październik 11

Głóg i róża… co z tym zrobić…

We wtorek idąc do pracy zaszedłem na rynek i mym zaspanym oczętom ukazał się przemiły widok… otóż było to niewielkie stoisko, na którym pani obstawiona była skrzynkami ze świeżą żurawiną, głogiem i różą. Oczywiście same owoce: przebrane i wyczyszczone.

No to i niewiele myśląc zakupiłem po litrze głogu i róży… ale teraz to tak zastanawiam się co z tym zrobić 🙂

Krok pierwszy to na pewno przemrożenie owoców ale potem robi się wielka niewiadoma. Na pewno da się zrobić z tego miodki ale obija mi się o głowę, że ktoś robił wino z róży i niestety odnoszę wrażenie, że to było wino z cukru z dodatkiem róży niż róża jako główny składnik.

Ktoś ma jakieś wypróbowane przepisy?

Mój zamrażalnik zaczyna pękać w szwach bo mam tam już: malinę, porzeczkę, truskawkę, żurawinę, różę, głóg i chyba boję się myśleć co jeszcze bo i jakieś pstrągi tam znajdę i ukraińskie sało…

październik 9

Kolejne miodowe eksperymenty

Tak to jest z tą jesienią, że obfituje w nastawy… Ponieważ otrzymałem od kolegi Michała dwie bańki po winach stwierdziłem, że czemu nie. Okazuje się, że w „popularnym diskouncie” można nabyć wino w opakowaniach 5l. Ciekawe właśnie jest to owe opakowanie bo nie jest to kartonik vel plastik a ładna szklana bańka z uszkiem. Jakby ktoś szukał małej bańki do eksperymentów to polecam. Wystarczy dokupić rurkę fermentacyjną i korek fi33.

Do rzeczy: wstawiłem 2 nowe bańki.

Rokitnik … wystarczy wbić w googla tą frazę, żeby ujrzeć na pierwszym linku grafiki… na drugim wikipedię z informacją o tonie witamin, kilkukrotnie wyższym stężeniu witaminy C itd. … na trzeciej pozycji mamy link do własnej firmy gdzie opis jest równie pozytywny co na wikipedii. Rok temu zasadziłem dwa krzaczki na działce i pewnie za rok czy dwa nabawię się owoców. Do tego czasu jednak zakupiłem 50g suszu owocowego i zalałem miodem. Ciekaw jestem co z tego wyjdzie 🙂

Daktyle… tu akcja była już mniej rozległa 🙂 Otóż wychodząc czasami ze znanej knajpy zawijamy do Kebaba, gdzie przedsiębiorczy właściciel bliskowschodniego pochodzenia, oprócz prowadzenia samego wyszynku, ściąga także produkty z rodzimego kraju. Ma u siebie ichnie serki (puck), hałwę itd. No i na końcu owej listy znajduje się także syrop daktylowy. Tknięty odruchem pt. „a co to i co z tego można zrobić” zakupiłem dwa słoiczki po 200g 🙂 Dolałem do tego 1l miodu i wstawiłem do fermentacji…

Eksperymenty kręcą się dalej – ciekawe co z tego będzie miało ręce i nogi 🙂

Kategoria: Miodki | LEAVE A COMMENT
wrzesień 22

Jesienne wariacje miodowe cz.1

No to pora na jesienne miodowe szaleństwo. W tym roku kontynuując ubiegłoroczne wariactwa nie mam zamiaru odpuszczać 🙂 Idea polega na tym, żeby wziąć kilka sztuk małych baniek np. 5l… wlać do nich miód a potem zacząć cudować z dodatkami. Zupełnie nie mam pojęcia co z tego wyjdzie. Czasem wychodzi coś rewelacyjnego jak np. sosnowy czy dereniowy… czasem syf typu tatarakowy … czasem jakaś miernota. Ogólnie – badam na małych próbkach co można dodać do miodu. Jak wyjdzie to fajnie i zrobi się więcej… jak nie – mała szkoda 🙂

Na pierwsze nastawy poszło:

  • Kolendra – uwielbiam piwa typu witbier. Idąc tym tropem stwierdziłem, że można spróbować do miodu dodać kolędrę.
  • Żurawina – będąc wiosną na Czechach zakupiłem prawie kilo suszonej żurawiny. Do kompletu jest ona mocno słodka więc chyba była przetwarzana w jakiś sposób. W każdym razie trenowaliśmy dodawanie żurawiny w zimie do grzańca i było czadowo. Zobaczymy jak sprawdzi się w miodzie.
  • Arcydzięgiel – to już zupełna nowość… Udało mi się zakupić woreczek suszonego ziela i wieść gminna niesie, że to wyjątkowo zdrowe zielsko.

Co z tego będzie nadawało się do picia to zobaczę pewnie za 2-3 miesiące… na razie miód zalany drożdżami i czekam na pierwsze bąbelki…

Szykują się jeszcze kolejne nastawy ale o tym sza 🙂

sierpień 7

Koniec sezonu… początek sezonu

W dniu wczorajszym do butelek poszły skarby z prawie całej kuchni:

  • wiosenna truskawa
  • odmrażana malina
  • ryżówka
  • miód sosnowy
  • miód tatarakowy
  • miód taninowy

Operacja zajęła cały wieczór i gdyby nie pomoc Żanety i Pauliny to byłoby cienko…

Podsumowując:

  • Truskawka…. do ubiegłego roku uważałem wino z truskawek za bezeceństwo… ale okazało się, że to jeden z lepszych moich produktów.  W tamtym roku ostro było z wybuchami, gdy chciałem ją posłodzić przed zlaniem w butle ale w tym roku po prostu przeszedłem do normy, że to wino musi być wytrawne. Wyszło czadowo
  • Malina… od paru lat robię miód z malinami i jest rewelacyjny. Tym razem wiosną znalazłem 2 kg malin oczekujących na lepsze czasy w zamrażalniku… i wiele nie myśląc władowałem je w bańkę 10l. No i wynik przeszedł moje oczekiwania. Po pierwsze wino ma śliczny czerwony kolor, nie różowy ale właśnie wściekle czerwony. Smakowo także rewelacja…
  • Ryż… rozumiem, że w złych czasach to i z ryżu robiono wino ale to co wychodzi to niestety porażka. Smakowo i wyglądem niestety kiszka.
  • Miodek Sosnowy… no to okazało się strzałem w 10. Miód został tu wymieszany z syropem sosnowym, plus do kompletu dorzucone trochę świeżych igiełek. Jazda na całego.
  • Miodek z Tarniną… wyszło nieźle – czuć mocny ziołowy posmak i jest Ok. Bez rewelacji ale tak na przyzwoitym poziomie.
  • Miodek z Tatarakiem – niestety porażka… idzie do grzańców.

A teraz część kolejna… co by tu w bańki wrzucić 🙂

Kategoria: Inne, Miodki | LEAVE A COMMENT
czerwiec 12

Miód Świerkowy

Uprzedzę: nie znalazłem miodu produkowanego bezpośrednio przez pszczółki ze świerku 🙂 Co więcej, nawet nie słyszałem, żeby takowy istniał…

Jakiś czas temu byłem jednak na wystawie serów pt. Czas Na Ser a tam oczywiście nabyłem tonę serów… ale w ostatnim rzucie na taśmę nabyłem dwa niewielkie słoiczki soku ze świerku. Jest to o tyle ciekawe, że dotychczas nie miałem styczności z tego typu wynalazkiem „w realu”. Jakieś legendy o słodkim soku przyrządzanym z iglaków owszem krążą w okolicy ale tak naprawdę nie sposób znaleźć kogokolwiek, kto umie lub wie jak przyrządzić takowy. Legenda mówi o zbieranych wiosną czubkach nowych przyrośli drzewa iglastego, które potem przetwarza się w bliżej niejasny dla mnie sposób. Pani sprzedająca sok miała do wyboru sosnowy i świerkowy – co więcej ponoć ma tego całkiem sporo i jeśli obecny eksperyment pójdzie po mojej myśli to chyba wstawię bańkę 10l.

Inna sprawa to to, że niedawno Bałamut częstował mnie nalewką zrobioną na takim soku – chyba na sosnowym ale na pewno była dobra i z jakiegoś iglaka 😉

Oczywiście umieściłem owy sok wraz z miodem w małej bańce 5l, zaprawiłem drożdżami i za jakiś czas zobaczymy co z tego wyjdzie….

Kategoria: Miodki | LEAVE A COMMENT