Na początek zdjątko:
Takowy właśnie zestaw otrzymałem z Browaru Kormoran. Na wstępie zaznaczę, że ja jestem fanem Wiśni 🙂 Pozdrawiam tutaj jednak fanów jabłka i śliwki. Nie wiem czemu ale podział miłośników „owocków” przebiega bardzo wyraźnie tj. albo wiśnia, albo jabłko, albo śliwka… choć czasem śliwkowcy tolerują jabłko 🙂 Jednak Wiśnia w piwie w wersji niepasteryzowanej, podana z beczki rządzi i to bez dwóch zdań. Jedno co mi jednak przeszkadza w całej puli owocowej jest to, że są one zbytnio „ugłaskane”. Ani śliwka ani jabłko nie ma pazura, wiśnia już coś sobą reprezentuje ale dla mnie to ciągle za mało. Mieszanka soków w jabłku czy śliwce jest właśnie taka nijaka – mieszanie różnych gatunków jabłek czy śliwek… to nie to. Zdecydowanie się na jedną odmianę moim zdaniem dodałoby wyrazistości i rozpoznawalności smaku. Tu jednak podoba mi się to, że browar się rozwija, testuje, próbuje ulepszać produkt a nie klepie ciągle to samo. A to, że swoimi testami dzielą się także z publicznością to już w ogóle jak dla mnie max.
Przechodząc do rzeczy – piwka zlane w dwa kufelki… testowa śliwka szybko straciła piankę i jest odrobinę ciemniejsza. Wersja produkcyjna trzyma cały czas gruby kożuch piany. Testy smakowe wersji produkcyjnej potwierdzają moją opinię – wolę wiśnię 🙂 ale ale wersja testowa wchodzi mi już zdecydowanie lepiej. Jest mniej słodka i chyba powoli zmierza do czegoś co by mi smakowało. Zaczyna mieć pazurka. Oba piwa mają chmielową końcówkę, która mi chyba nie do końca pasuje – w wiśni ma to rację bytu … w śliwce już chyba niezbyt.
Na pewno podoba mi się to, że dodawany sok jest naturalny. Żadnych słodzików, żadnego syfu.
Co tu dużo mówić: testowa znikła szybciej 🙂 Ogólnie przy denku kufla stwierdzam, że testowa jest lepsza. Moim zdaniem owoc w piwie nie musi oznaczać ulepka i chodzącej słodkości – może mieć więcej kwaskowatości, może mieć więcej hmmm chyba smaku.
Halo Halo – panowie z Kormorana… poproszę więcej…. a najlepiej niepasteryzowane z beczki 🙂