miodki, miodki
O miodkach będzie więcej bo wkręca mi się coraz bardziej ich domowa produkcja…
W każdym razie w nawiązaniu do poprzedniego wpisu … czwórniak wyszedł ciut za gorzko i coś trzeba będzie z tym zrobić żeby nie stracić 10l miodu, półtorak ma się znakomicie i cały czas pracuje. Natomiast wstawione w październiku dwójniaki hmmm zachowują się niezmiernie ciekawie – otóż: a) pierwsza bańka 50l właściwie się skończyła 🙂 b) druga bańka … zaczęła w połowie lipca drugą fermentację i dopiero co skończyła bulgotać. Wstępne testy organoleptyczne wykazują, że to dofermentowanie całkiem pozytywnie wpłynęło na smak miodu otóż stał się on bardziej wyrazisty i ostrzejszy w smaku.
Z ciekawostek natomiast to w czwartek planuję wizytę u kolegi Raka i z końcówki dwójniaka zrobić kupaż z jego winami typu różane i tym podobne. Mocno ciekaw jestem wyników tego eksperymentów. Mądre książki, które zdarzało mi się oglądać mocno wychwalały miody owocowe rozróżniając je jako mieszanki z sokiem do brzeczki, do dojrzewania albo właśnie trzeci gatunek kupaże z innymi winami. Zobaczymy jak wyjdzie w testach ale zmieszanie gryczanej goryczki z kwaskowatością wina różanego może dać zdecydowanie pozytywne wyniki 🙂