listopad 16

Porter Warmiński – Kormoran

Rozniosło się już po świecie, że Kormoran załapał się na złoto na konkursie European Beer Star… Co ciekawe złoto zdobyły dla Polski tylko dwa piwa… oba czarne… i oba z Olsztyna 🙂

Jedno co wam powiem drogie dziatki to to, że warto mieć pod nosem taki browar. A czemu? Bo ktoś w końcu poszedł u nich po rozum do głowy i dla lokalnych knajp zaczęli lać do beczek, poza rześkim i wiśnią, także warnijskie, portera itd. No i powiem wam, że ich piwa z beczki i bez pasteryzacji (czyt. kastracji) są po prostu niesamowite. Ponoć nie pasteryzują bo nie mają maszyny do tego… DROGI BROWARZE: ani się ważcie kupować to świństwo.

Za mocnymi piwami nie przepadam ale gdy napotkałem w Starej Warszawskiej Portera z beczki to był to obowiązkowy punkt programu na ten wieczór. Niefiltrowany, niepasteryzowany. Rewelacja. Był tak gęsty, że momentami zastanawiałem się czy go jakąś żelatyną nie potraktowali.

Dla tych co jednak chcą spróbować czegoś niesamowitego to polecam niedawno wypuszczonego 5paka ze szklanką. Różnica jest taka, że w butelkach jest piwo leżakowane prawie dwa lata. To „zwykłe” ma TYLKO pół roku. No i powiem jak dla mnie po prostu rewelacja – tak aksamitnego portera jeszcze nie piłem.

Na koniec chciałbym napisać: Przyjeżdżajcie do Olsztyna bo tylko u nas można w knajpach pić piwo z Kormorana bez pasteryzacji, filtracji i prosto z tanków. Tylko u nas – ale niestety nie jest to prawda… ta tura portera i warnijskiego ponoć jest tylko wyjątkiem od reguły 🙁 Szkoda…

 

P.S. A językowym purystom piszących „porterU” to polecam zamawiać w knajpie „RadlerU” albo „PrzenicU”… błazenada po całości 🙂

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
listopad 12

Testy wytrzymałościowe piwa domowego

Tym razem… wywlokłem z piwnicy dwa piwka domowe sprzed dwóch lat.

Na tapecie wylądowali następujący zawodnicy:

  • Porter – data rozpoczęcia produkcji: 2008-10-05
  • Imperial Stout – data… : 2008-11-07

No to zaczynamy od Portera… Butelka pokryta już kurzem 🙂 Piwko zlane do kufla choć czarne wydaje się klarowne. Osad zbił się na dnie w mocnej warstwie i nie zlał się do kufla. Czuć gaz i mile nagazowane. Smakowo też nie straciło nic ze swoich walorów, choć w małą kwaskowatość da się wyczuć tyle że nie pamiętam czy była od początku czy piwko dopiero się jej nabawiło. Pije się miło…

Drugi do kufla ląduje Stout. Ten jak pamiętam był z puszek Muntosa w wersji dwu-puszkowej. Jak pamięć nie myli to wyszedł idealnie… No zobaczymy co jak mu przysłużyły się dwa lata w piwnicy. No i zlało się… Piana ciemna i jest jej aż za dużo. Zapach przypalany. Smak hmmm dobre tj. wytrawny, lekko kwaskowaty stout. Goryczkę spalonego słodu czuć aż miło. Ogólnie jest spoko.

Warunki piwniczne? Latem do 18C, zimą min 13C. Rozmawiając ostatnio z Maćkiem z BK deko się zdziwił, że mam tak ciepło w piwnicy…

Ogólnie potwierdzam więc regułę że piwo domowe, przechowywane w piwnicy, jest w stanie spokojnie wytrzymać dwa lata.

październik 20

Porter Warmiński (Browar Kormoran)

Tym razem wpadła mi w ręce nowość z olsztyńskiego Browaru Kormoran pt. Porter Warmiński alko 9%, Ekstrakt 21%

Autorem zdjęć jest tym razem Tomek a nie ja (dzięki za foty) 🙂

Do rzeczy… ciemna butelka, ciemna etykieta, w środku ciemność. Po zlaniu w kufel dalej widzę samą czerń i ciemną pianę. Kto pił piwa typu stout wie co to znaczy. Piwo jest tak czarne że nawet postawione przed lampką nie jest przejrzyste. Pianka trzyma się nieźle a po pokoju niesie mocny zapach piwa. Ogólnie zapachem przypomina mi angloskie stouty. Pierwszy łyk … o kurcze ale to ma kopa … 21% ekstraktu w sumie sugerowało z czym będę miał do czynienia ale bez dwóch zdań czuć mocną goryczkę dużego stężenia palonego słodu. Dziwna ale jednocześnie ciekawa mieszanka – jakby wymieszać naszego, polskiego portera z angielskim stoutem a jednocześnie do kompletu dorzucić polskie tradycyjne piwo z jego słodowym posmakiem. Moc nadeszła… bo upiłem niewiele ale już czuję że chyba sam Vader dodał coś od siebie do tej czerni 😉

Moje wrażenia z piw tego browaru są ogólnie pozytywne, szczególnie w ostatnich czasach np. Świeże, Premium czy Warmiak ale jeszcze pamiętam jak z 10 lat temu strułem się ich produktem pt. 18tka (mocno podobne było do Warki Strong i do dziś mnie odrzuca od tego produktu :-)). Jedno co ciekawe to piwowarzy z BK w końcu chyba przekonali się że tłuc masówkę może każdy … ale piwa z charakterem to już domena „dużych chłopców” i coraz bardziej widać, że ten browar zaczyna tu być Kimś. Samego Browaru nie mam co omawiać … bo widzę go średnio raz w tygodniu jak zawijam na drugi koniec miasta… mały… bez wielkich hal … ale jest po prostu spoko i miło mieć go pod bokiem (ech te  niepasteryzowane premium z beczki w środku lata) 🙂

L0ok na stronę producenta … i w sumie nie powala mocno graficznie ale nie ma tego kretyńskiego zapytania o 18lat (skąd ludzie biorą ten debilizm?). Widać zadatki na dobry serwis o piwie… i pasję w tym co robią. Piwa topowe dla browaru są ładnie opisane… to czym chyba nie chcą się chwalić (Gold Mocny, Max Mocny – nie wiem czemu śmierdzi mi to piwem z Bierdonki, czy ulubiona w Mołotowie Regina) już tak po macoszemu potraktowane czemu wcale się nie dziwię 🙂 CHOĆ właśnie dotarłem do ostatnich piw na liście pt. Masuren czy Kłobuk i tu się ciut zdziwiłem, że robią aż takie wynalazki…

Podsumowując: 10/10 Mimo iż nie lubię tak mocnych piw to piwo jest naprawdę z górnej półki.

czerwiec 24

Fortuna Komes Porter

Jak nazwę to diabelskim piwem to pewnie wiele się nie pomylę … a) czarne jak śmierć, b) mocne jak diabli

W ustach miałem już Czarne z Fortuny ale TO piwo ma po prostu kopa… w sumie jak ma 9% na etykiecie to czemu się dziwić 🙂

Samo piwo czarne jak etykieta. Pianka już podczas zlewania miała brązową barwę ale długo się nie utrzymała. Zapach: czuć słód ale właściwie nic więcej… choć odnoszę wrażenie że czuję nuty, jak w czarnym, orzeszków Coli. Smakowo jednak czuć że słód jest moooocno przypalany, nie czuć Coli, ale jednocześnie jest jakieś takie słodkawe. Gazu nie czuć wiele ale to chyba procenty tak drapią w gardło.

W każdym razie już po pierwszych łykach czuję że moc nadeszła i długo będzie mi to piwo wchodziło.

Ogólnie nie lubię tak mocnych piw ale w tym czuć że ktoś się postarał i myślę że 8/10 jest dobrą oceną, choć ja go raczej drugi raz nie kupię. Jak dla mnie po prostu za bardzo wali w łeb.

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
kwiecień 6

Żywiec Porter

Tym razem skusił mnie porter żywca w buteleczce 0,33l.

Pierwsze co się rzuca w oczy to wygląd etykiety właściwie identyczny z normalnym żywcem tyle że kolorki powymieniane na kontrze. Potem wzrok pada na woltarz … i skończyły się żarty bo to piwko ma aż 9,5% alko. W sumie etykietka … hmmm nie chce mi się robić zdjęcia bo widać je w każdym sklepie.

Po nalaniu w sumie zachowuje się jak stout, idealnie czarne, pianka też w ciemnych odcieniach – zapaszek też daje mocno przypalanym słodem.

No i moment właściwy – pierwszy łyczek … 🙂

I tu czuć power tego piwa, nie dość że gazowane więc aż drapie w język to jeszcze naprawdę czuć że ma kopa. Problem w tym, że tego słodu jest aż ZA dużo i ma jakiś dziwny posmak. Odnoszę wrażenie że ten smak czułem jak robiłem stouta z puchy muntosa i próbowałem czystego, nachmielonego słodu. Ktoś chyba tu przegiął bo z jednej strony czuć tu idealny proces technologiczny (czyli NIC nie czuć) a z drugiej strony posmak słodu aż do przesady, która wykręca język, jakby ktoś na siłę próbował z przemysłowego bez-smaku zrobić coś co wyróżniałoby się na rynku.

No dobijam do końca kufelka i … chyba nie powtórzę tego więcej. Może komuś smakuje takie zagęszczenie słodu i taki power … i tym osobnikom polecę to z miłą chęcią … ale ja nie wchodzę.

Zobaczyłem dno … koniec … pa 🙂