Miód pitny przepis cz.2 Warsztat
Przed nami drugi punkt cyklu „jak zrobić miód pitny”. Tym razem na tapecie mamy warsztat czyli co jest nam potrzebne ze sprzętu i wyposażenia aby dokonać owego epokowego dzieła 🙂
Etap Fermentacji:
Miód musi w czymś fermentować 🙂 To coś to przeważnie szklana bańka o różnej pojemności. Do nabycia w marketach, targowiskach itd. Używam takich od 5l do 50l i powoli coraz bardziej przekonuję się, że są po prostu niepraktyczne. Czemu? Bo są pękate i niskie + plastikowy koszyczek z rączkami, które idealnie nadają się do rwania rajstop płci pięknej, za co owya bańka może wylecieć z hukiem z domu 😉
Rozwiązania znalazłem trzy:
- wizyta w Biedronce, Lidlu itd i nabycie wina w 5l bańce – niektóre mają nawet szklane uszko. Co ważne, są robione z grubego szkła i ciężko je stłuc. Nie mają koszyczka. Wiele osób robi w tych butelkach nalewki itd.
- rozwiązanie typu hardcore czyli plastikowa butelka po wodzie mineralnej 5l. Wiem brzmi dziwnie ale przeprowadziłem już eksperymenty z taką butelką jako fermentorem i „dało się”. Wadą jest to, że butelki takie mają bardzo cienkie ścianki i lekkim dotknięciem powoduje się „pyrkanie w rurce” ale niestety w obie strony czyli zasysamy powietrze z otoczenia. Zaleta – koszt.
- rozwiązanie dla większych nastawów… Okazuje się, że niektóre browary np. Ukraińskie, niektóre Czeskie itd. zaczynają lać piwo do plastikowych kegów, które potem się wywala. Zasadniczo jeśli rozszczelnimy taki keg (uwaga – może wystrzelić!!!!), pozbędziemy się resztek piwa i wysterylizujemy to mamy idealny fermentor. Butle są wysokie, mają 30l pojemności. Wadą są, jak w przypadku butelek po wodzie, cienkie ścianki. Koszt: zero. Używam ich z powodzeniem do win domowych. Dostępność: trzeba mieć kontakt z jakąś knajpą lejącą piwa regionalne.
Drugi element to zatkanie fermentora. Tu potrzebujemy korka ale, co ważne, szukajcie tych białych z siliconu. Powód prosty – nie śmierdzą gumą i nie kruszą się jak czerwone z naturalnego kauczuku. Uprzedzam, żeby ktoś nie wpadł na pomysł kupienia korka bez dziurki… fermentacja produkuje gaz i zamknięcie tego na amen skończy się bardzo spektakularnie… i naprawdę malowanie ścian będzie waszym najmniejszym problemem.
Trzeci element – pociesznie wygięta rurka do korka. Kiedyś używało się szklanych ale obecnie można już kupić plastikowe. Zasadnicza zaleta: plastikowej nie złamiesz co szklanym zdarzało się permenentnie.
Etap pośrednie
Czyli wlewanie, wylewanie, przelewanie, zbieranie miodu znad osadów itd. Na pewno przydaje się tu lejek i to taki z szerokim ujściem. Wbrew pozorom wlanie lekko scukrzonego miodu do bańki nie jest takie proste i łatwo można udekorować sobie całą kuchnię miodem. Przydaje się też prosty i niezastąpiony przyrząd winiarsko-miodosytniczy w postaci rurki plastikowej o średnicy ok 1cm. Można to nabyć na metry, można nabyć wersję z pompką itd. W każdym razie doskonale przydaje się do łatwego ściągania miodu znad zalegających na dnie osadów drożdżowych.
Etap korkowania
Tu zasadniczo potrzeba nam butelek i korków. Jeśli chcesz lać miód do używanych butelek i zatykać używanymi korkami to korek przeważnie da się wcisnąć ręcznie. Jeśli jednak zakupisz nowe korki (tona tego jest na Allegro) i będą to korki bez stożka to niestety czeka cię zakup korkownicy – ręcznie się nie da. Te najprostsze korkownice kosztują po 15-20PLN. Te bardziej skomplikowane np. dwu ramienne, trzy ramienne potrafią i 100 pln kosztować. Wersje profesjonalne tj. stołowe idą już w setki złotych. W każdym razie te najprostsze spełniają swą rolę wystarczająco dobrze, co nie znaczy, że nie trzeba mieć pary w rękach, żeby zakorkować coś taką korkownicą.
Ważnym elementem jest tu jeszcze chemia pt. pirosiarczyn do sterylizacji butelek i sprzętu. Do kupienia w marketach czy allegro. Tych środków sterylizacyjnych jest sporo i można użyć czegoś innego. Zaznaczam, że jest to ważny element i nie wolno odpuścić sobie czystości bo łatwo można stracić nastaw przez infekcję bakteryjną – szczególnie gdy używasz wielokrotnie tych samych butelek a ktoś nie przemył ich od razu po wylaniu wina czy miodu. Głupio patrzeć w twarz kolegi, któremu podarowałeś miód na prezent, gdy ten mówi ci „ten twój miód był jakiś taki kwaśny i wylaliśmy go”… a ty uświadamiasz sobie, że nie wysterylizowałeś butelek.
No to i na tyle. Niedługo część kolejna tj. wstawianie miodu do fermentacji.
Spis treści: