wrzesień 4

Cydr… coś z tego wychodzi

Jakiś miesiąc temu przypadkiem wpadły mi w dłoń… 3kg antonówek 🙂 Tak „zupełnie przypadkiem” i oczywiście wiadomo co z nimi zrobiłem.

Tym razem jednak operacja przebiegła następująco:

  • jabłka po prostu zmieliłem w maszynce do mielenia
  • na chama wpakowałem do bańki 10l i zalałem wodą + 1kg cukru
  • tym razem okazało się, że mam nabyte w ubiegłym roku drożdże przeznaczone stricte dla cydrów… no i użyłem ich w sumie wychodząc z założenia, że już pewnie dawno się przeterminowały

No a dziś stwierdziłem, że potrzebna mi owa bańka 10l, w której to to stało… no więc zlałem znad osadów – problem w tym, że osadów było tak koło 80% procent nastawu. W każdym razie po zlaniu okazało się, że zostało tego raptem 5l. Końcowym jednak akcentem był test co z tego wyszło… no i ujmę tak: poleżeć to to jeszcze musi ale już zapowiada się całkiem nieźle… jest pół słodki i całkiem smaczny 🙂

Przy okazji duża bańka opisywana wcześniej… przestaje powoli fermentować i … moment… udałem się dokonać próbnego obciągu… i a) sklarowało się już b) półwytrawne c) naprawdę spoko… Oj niedługo przyjdzie na niego czas 🙂

Kategoria: Cydry | LEAVE A COMMENT
sierpień 19

letni cydr część 1

No tak … padło na cydr… najpierw zdobyłem jabłka:

To była pierwsza tura. Potem wypożyczyłem sokowirówkę i dawaj generować soczek. Potem przyszła druga tura… no i skończyło się to to 25 kilogramami jabłek. W składzie znalazły się m.in szara reneta ok. 8kg, antonówka 2kg, jakieś jabłka ogrodowe ok. 10kg.

Całość wylądowała w bańce + drożdże cydrowe. Tym razem chciałem pobawić się w purystę i zrobić cydr tylko z samego soku. Okazało się jednak, że z jabłek udało mi się pozyskać tylko około 18 litrów soku a bańka ma 30l. No i niestety skończyło się to tak, że dolałem ok. 8l wody + kilo cukru. Póki co radośnie to to sobie fermentuje…

Ciekawostką jednak są bańki, które ostatnio pojawiły się w moim użyciu. Otóż Ukraiński browar Obolon zaczął sprzedawać piwo beczkowe w 30to litrowych bańkach z… plastiku. Po ich opróżnieniu wystarczy naciąć cążkami skobelki dekla, wyciągnąć rurkę i okazuje się, że mamy idealną bańkę do fermentacji. Zaletą jest zdecydowanie to, że są wyjątkowo smukłe co pozwala wsadzić ich więcej do kuchni 🙂 No i to, że są plastikowe – co ogranicza mocno możliwości zbicia…

Kolejne nastawy w drodze 🙂 Na jesień nastawiam się na nastawienie czystego soku jabłkowego bez żadnych dodatków… zobaczę co z tego wyjdzie…

 

czerwiec 25

Aspall Suffolk Cyder… cydr idealny?

CZEMU K…WA TAKI MAŁY??!!!!

Uwielbiam wytrawne cydry – ten jest taki. Kolor słomkowy, klarowność idealna, piany zero, gazu trochę ale nie za dużo. Zapach: delikatnie w tle czuć jabłka ale nie ma często spotykanego zapachu podgniłych jabłek – przynajmniej ja go często czuję. Smak… i tu zaczyna się ideał: wytrawny, przebija jabłko i ogólnie PYCHA. Kurcze trąci mi szampanem 🙂 Jak dla mnie ideał.

Alko – cholera wie, nie ma śladu na etykiecie o jego zawartości ale tak na czuja to niewiele.

Cydr otrzymany od znajomej Ewy i dostarczony wprost z Edynburga.

Siedzę od 30 min i sączę po małym łyczku, żeby starczyło na dłużej 😛

Podsumowując 10/10 i ani grama mniej… może -0,5 za tak mały rozmiar 🙁

Kategoria: Cydry | LEAVE A COMMENT
wrzesień 12

Tegoroczne plany browarnicze

Z uwagi na to, że chyba znudziło mi się robienie piwa przez całą zimę, tegoroczny sezon browarniczy będzie jeszcze krótszy niż poprzednie. Tym razem do dyspozycji mam aż trzy fermentory i planuję zrobić szybką i zwartą akcję. 3 szybkie rundy i osiągam 9 warek w niecały miesiąc. Zrobienie trzech nasiadówek z butlami, naklejkami itd. chyba bardziej mi pasuje niż babranie się z tym całą zimę. I jak od początku jadę dalej na puchach…

Tura pierwsza:

  • cydr jabłkowy
  • cydr gruszkowy x2

Czyli to co szybko dojrzeje i zadowoli tabun chętnych pań domagających się cydrów 🙂

Tura druga – klasyka, która zawsze dobrze wychodzi:

  • Premiovy lezak – czeski ale już sprawdzony w ubiegłym roku (samodzielny woreczek z chmielem – tak tak pucha wymagająca własnego chmielenia)
  • stout w postaci Irish Velvet BrewMaker także sprawdzony w ubiegłym roku
  • czeski wynalazek pt. Śląskie Ciemne jeszcze nie testowany

Ostatnia runda to lecimy już po bandzie czyli:

  • imbirowe
  • kriek
  • no i tu mi jeszcze brakuje pomysłu…

Jeśli macie jakieś pomysły co by tu na tej ostatniej warce zbroić to dajcie znać 🙂 Czekam na propozycje.

Na pewno eksperymentem będzie Kiriek z puchy… drogie to to jak cholera ale mam nadzieję, że będzie warte swojej ceny.

Ogólnie mycie flaszek itd. już chyba mnie zaczyna wkurzać… do kompletu miody, wina, cydrowe potworki… w tym roku 3 rundy po 3 warki starczą. Jeśli miałbym to wszystko sam spożywać to chyba bym się choroby alkoholowej nabawił 😉 Co prawda po lecie i paru grillach mało mi zostaje niewypitych butelek ale tym razem aż 2 warki ubiegłoroczne muszą pójść w grzańca (za bardzo je sklarowałem i nie było drożdży do drugiej fermentacji, więc po prostu są bez gazu). Swoją drogą nie wiem czemu wszyscy się cieszą jak przynoszę skrzynkę „odpadów” jako wkład do zimowego grzańca i koniecznie chcą to pić bezpośrednio 🙂