wrzesień 20

Warka Radler… cytrusowy raj?

Ciepło… słońce… niestety to wrzesień ale ja rzutem na taśmę jadę dalej po przebojowym trendzie tego lata pt. piwo z sokiem. Warka Radler: Alko 2%

Właśnie zakończyłem przymusową kąpiel 40 butelkom, w których za moment znajdzie się cydr… chwila odpoczynku… No i – to jest dokładnie miejsce gdzie powinien znaleźć się ten produkt! Coś co ugasi pragnienie, da trochę kalorii ale nie pacnie w łeb i nie przymuli. Nie jest to produkt to najebki w knajpie czy na imprezie – to nie ten target.

Etykiety itd. tak szczerze mówiąc średnie. Trzymają się linii Warki tj. wielkiego loga na przodzie plus poutykany gdzie popadnie cytrusowy dodatek. Jedno co mnie rozwaliło to kapselek 🙂

Po zlanu w kufel kolor blady, cytrynowy. Piana: była, co widać na zdjęciach ale prawie natychmiast znikła. Zapach: idealny cytrusik i aż zachęca do picia. Smak: idealnie spełnia swoją rolę tj. coś na orzeźwienie, odsapnięcie w upalny dzień. Kwaskowe, trochę nagazowane, słodkie. Niestety uważam, że troszkę za słodki ale to tylko tak, żeby choć trochę po czepiać i nie było idealnie 🙂 W każdym razie pije się doskonale.

Zastosowanie: idealny kacownik, idealny napój na gorący dzień pod palącym słońcem.

Podsumowując: 10/10 To jest to. Pochłonąłem je szybciej niż napisałem wpis 🙂

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
wrzesień 18

Perła Summer… powiew lata na koniec lata

Tak kończąc lato dziś na tapecie wyląduje Perła Summer. Alko 5%

Za oknem ostatnie ciepłe dni tego „lata”… a ja biorę w obroty piwko typowo letnie. Tegoroczne lato obrodziło w trunki będące mieszaniną takiego czy innego soku czy cydry udające piwa 🙂 Mi to w to mi graj bo uwielbiam lekkie piwa… a w słoneczny, upalny dzień nie ma nic lepszego. Dla celów degustacji usadowiłem się na słoneczku i podkręciłem ogrzewanie w domu… i w tym letnim klimacie rozpoczynam 🙂

Do rzeczy: butelka zielona z tłoczeniami Perły – niestety bezzwrotna. Etykiety spójne graficznie – w sumie spoko. Piwo zlane w kufel ma ładny kolorek i zdecydowanie po pokoju niesie się zapach jabłek + chmiel. Mieszanka w sumie ciekawa ale coś mi w tym nie pasi. Piana była w czasie nalewania ale momentalnie znikła. Pierwszy łyczek i … k…wa po co tu ten słodzik?? Czuć jabłko, wydaje mi się, że gdzieś tam w tle chmiel ale ta słodkość jest jak dla mnie słabo akceptowalna.

Na pewno fajnie dobrano jabłka – wyraźnie czuć ich smak i zapach.

Zaciekawił mnie użyty tutaj słodzik pt. stevia… na internetach ciekawie o tym piszą ale chyba muszę podążyć ciut tym tropem bo ubiegłoroczna nauczka pt. bomba truskawkowa nauczyła mnie, że trzeba znaleźć coś: a) naturalnego b) niefermentującego c) słodkiego – tak żeby dało się dosłodzić odrobinę nastawy, które zbytnio dofermentowały cukier ale bez konieczności ich sterylizacji.

Podsumowując: fajnie się pije, niestety jest ciut za słodkie. No i podkreślę – fajnie, że są w końcu takie piwa na rynku.

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
wrzesień 16

Książęce Ciemne Łagodne

No to i ostatnie z puli Książęcych. Alko 4,1%, ekstr. 11,9%

Nad poprzednimi się już pastwiłem… pora na ostatnie 🙂 Etykietki, butle itd. już wspominałem – spoko. Nic się nie zmieniło na gorsze… cały czas spójnie i jest spoko.

Piwko po zlaniu w kufel pokazuje czadową, beżową pianę. Naprawdę fajnie to wygląda.  Samo piwo w kolorze ciemnego brązu i odnoszę wrażenie, że ma w sobie więcej czerwonego niż Czerwone 🙂 Zapach… nie wiem czemu ale tak nieodparcie kojarzy mi się jakiś stout – palony słód mile dominuje. Smak to jak to stwierdził Paweł: „Karmi na sterydach” – czuć karmel, właśnie owy przypalany słód, jest też goryczka i skórka chlebowa. No i niestety słodkość, której jest tu za dużo.

Podsumowując: to jedyne piwo z tej tury Książęcych, które ma coś w sobie co nie uleci po 10 minutach od umycia kufla (zakładając, że myję od razu po spożyciu :-))

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
wrzesień 14

Książęce Czerwony Lager

Pora na kolejne Książęce tym razem Lager ponoć Czerwony. Alko 4,9% ekstr. 11,6%

Z zewnątrz – tak jak pszeniczne – spoko, grafik się napracował. Piwko po zlaniu w kufel ma ładną, dobrze trzymającą się piankę. Aromat: wyraźnie czuć chmiel aromatyczny i coś jeszcze w tle (Paweł coś o skórce chlebowej wspomina). Kolor: czerwone to to raczej nie jest i bardziej przypomina lekką herbatę. Smak: chmiel… ale ponoć ma być gdzieś w tle słód – jakoś nic z tego nie czuć.

Podobnie jak z pszenicznym: dominuje nijakość. Osoba projektująca te piwo chyba chciała uderzać w nuty wiedeńskie ale niestety to nie to. No smutno to pisać ale to Książęce także nie zapada w pamięci. OK – fajnie, że pojawiają się takie piwa, z tym, że chyba idzie to w złą stronę – cały czas chyba dominuje tu korporacyjna potrzeba trafienia w jak najszerszego klienta. HALO: proszę państwa robiąc piwo niszowe nie ma już pojęcia masowości – tu można poszaleć z chmielem i całą resztą 🙂

wrzesień 12

Książęce Złote Pszeniczne

No to na tapecie ląduje Pszenica… alko 4,9% ekstr. 12%

Na początek z zewnątrz: ładna butelka, etykiety w korporacyjnym standardzie, kapselki, podkładki – wszystko ładnie wypicowane i moje gratki dla grafika: god job. Mimo, że butla dedykowana to jest zwrotna. Po zlaniu w kufel sporo mocnej piany. W kolorku przybrudzone żółte – czyli pszeniczna norma. No dalej niestety już gorzej – zapach niewyraźny, prawie niewyczuwalny. Żadnego pszenicznego „smaczka”. Gazu jak dla mnie sporo… Smak: tak samo jak zapach – nijaki.

Tu dochodzimy do końcowego wniosku… po prostu nijakie i płaskie. Ni to pszenica ni to nie-pszenica… Na pewno nie jest to piwo, które będę pamiętał dłużej niż 10 minut więc to, że wylądowało na blogu to dobry punkt. Jak ktoś zapyta o to piwo to nie będę w stanie nic ciekawego powiedzieć i rzut oka na ten wpis będzie niestety konieczny.

Moim zdaniem to piwo dla masowego klienta – będzie mógł powiedzieć: „piłem pszenicę”… a to, że niewiele ona ma wspólnego z bogactwem piw pszenicznych to już tylko tło.