Tegoroczne plany browarnicze
Z uwagi na to, że chyba znudziło mi się robienie piwa przez całą zimę, tegoroczny sezon browarniczy będzie jeszcze krótszy niż poprzednie. Tym razem do dyspozycji mam aż trzy fermentory i planuję zrobić szybką i zwartą akcję. 3 szybkie rundy i osiągam 9 warek w niecały miesiąc. Zrobienie trzech nasiadówek z butlami, naklejkami itd. chyba bardziej mi pasuje niż babranie się z tym całą zimę. I jak od początku jadę dalej na puchach…
Tura pierwsza:
- cydr jabłkowy
- cydr gruszkowy x2
Czyli to co szybko dojrzeje i zadowoli tabun chętnych pań domagających się cydrów 🙂
Tura druga – klasyka, która zawsze dobrze wychodzi:
- Premiovy lezak – czeski ale już sprawdzony w ubiegłym roku (samodzielny woreczek z chmielem – tak tak pucha wymagająca własnego chmielenia)
- stout w postaci Irish Velvet BrewMaker także sprawdzony w ubiegłym roku
- czeski wynalazek pt. Śląskie Ciemne jeszcze nie testowany
Ostatnia runda to lecimy już po bandzie czyli:
- imbirowe
- kriek
- no i tu mi jeszcze brakuje pomysłu…
Jeśli macie jakieś pomysły co by tu na tej ostatniej warce zbroić to dajcie znać 🙂 Czekam na propozycje.
Na pewno eksperymentem będzie Kiriek z puchy… drogie to to jak cholera ale mam nadzieję, że będzie warte swojej ceny.
Ogólnie mycie flaszek itd. już chyba mnie zaczyna wkurzać… do kompletu miody, wina, cydrowe potworki… w tym roku 3 rundy po 3 warki starczą. Jeśli miałbym to wszystko sam spożywać to chyba bym się choroby alkoholowej nabawił 😉 Co prawda po lecie i paru grillach mało mi zostaje niewypitych butelek ale tym razem aż 2 warki ubiegłoroczne muszą pójść w grzańca (za bardzo je sklarowałem i nie było drożdży do drugiej fermentacji, więc po prostu są bez gazu). Swoją drogą nie wiem czemu wszyscy się cieszą jak przynoszę skrzynkę „odpadów” jako wkład do zimowego grzańca i koniecznie chcą to pić bezpośrednio 🙂