październik 28

Dowcip z branży

Do restauracji wchodzi trzech panów, przedstawicieli różnych marek piwa.
Pierwszy – Okocim.
Drugi – Tyskie.
Trzeci – Leżajsk.
Siadają przy stoliku i pierwszy mówi:
– Zimne Okocim proszę.
Drugi:
– Zimne Tyskie proszę.
Trzeci:
– Coca Colę proszę.
Ci obaj tak na niego popatrzyli i jeden z nich spytał:
– Czego wziąłeś Coca Colę?
A on odpowiedział:
– Jak wy nie bierzecie piwa, to ja też nie.

Jakoś tak oddaje ponurą rzeczywistość naszego polskiego browanictwa …

październik 7

Miód pitny

Rozpocząłem operację masowej produkcji miodu pitnego. Bańki 2x 54l już w Olsztynie, miód od pasiek wędrownych też oczekuje na odbiór. Szybko fermentujące drożdże też już oczekują od jakiegoś czasu 🙂

Planuję wykręcić około 120-140 flaszek 0,7l miodka w postaci dwójniaka i jak to woła Spychacz tzw. lekka gryka.  Poprzedni wyszedł znakomicie i podczas próby generalnej tj. impreza w Grunwaldzie smakował chyba wszystkim.

Miód będzie nadawał się do spożycia w okolicach stycznia-lutego.

Jeszcze muszę tylko wygenerować naklejkę zgodną graficznie z tymi od piw tyle ze w poziomej orientacji i sporo mniejszej – butle są niestety bardziej pękate niż piwko. Oczywiście miodek też będzie pod marką Ermlandera. Planuję też wygenerować edycję kolekcjonerską w kamionkowych butelkach + lakowane korki itd. ale to chyba bardziej na prezenty …

Chętnych do nabycia zapraszam… listę rezerwacji już zaczynam prowadzić 🙂

wrzesień 17

Ermlander Continental Lager

Tym razem autoreklama czyli moja własna produkcja pt. Continental Lager. Alko … cholera wie ale wali.

Piwko nastawione 12.02.2009 i od pół roku radośnie dojrzewało sobie w piwnicy. Po zlaniu w kufelek widać ciemno brązowy kolor, mocno mętny ale nie widać niczego bardziej stałego. Piany całkiem sporo. Zapach mocno drożdżowy i czuć słód. Pierwszy łyczek: czuć mocny posmak chmielu … Oprócz tego czuć posmak niepasteryzowanego piwa i niestety nie wiem czemu cały czas czuję w tym piwie mocną nutę drożdżową. Piwo jest gazowane ale nie drapie w język – pewnie dlatego że to naturalny gaz.

Piwo pędzone było na puchach Muntosa Continental Lager i drugim niechmielonym też od Muntosa.

wrzesień 10

Wyrób piwopodobny

Dziś bez zdjęcia … ale nurtuje mnie jedna sprawa… od dawna nie miałem okazji pić typowego lagera sklepowego z puchy. W dniu dzisiejszym spożyłem jedno takowe bo walało się po lodówce i zostało po jakimś spotkaniu. Marka na „T” i nie będę ukrywał że to Tyskie Gronie… i podsumowując: „co to jest ja się k…wa pytam”. Czy to ja tak się rozsmakowałem w browarach, czy to puszkowe coś ma już niewiele wspólnego z piwem? Bez smaku, bez zapachu, po prostu przemysłowe ścierwo – no pełna tragedia. Może ktoś to potwierdzić czy tylko to moje subiektywne wrażenie albo ja jestem to tego negatywnie nastawiony?

W lodówce wala się jeszcze Lech Pils … ale dziś sobie chyba to odpuszczę bo obawiam się że opinia będzie podobna…

sierpień 21

Monachium – ogródki piwne

W czasie urlopu udało mi się wraz z kolegą Piotrkiem wyskoczyć do Monachium w celu „zwiedzenia browarów”. Problem w tym, że wizyty w browarach trzeba umawiać dużo wcześniej a ilość ogródków piwnych niestety jest tak duża że ni jak nie idzie dotrzeć do owego browaru.

Ogólnie pierwsza próba była skierowana na browar Lowenbrau, który okazało się że jest jedną korporacją wraz ze Spaten itd. a w konsekwencji oznacza to że browary typu Franciszkanera itd. to wszystko ich własność. Na zdjęciach widać jedną z ich siedzib. Fajnie wyglądała też armada przenośnych budek piwnych. Co ciekawe siedziba znajduje się w środku miasta a zapach gotowanego słodu niesie na parę ulic w koło 😉 Niestety nie udało nam się wkręcić jako „klub piwowarski z Polski wraz z fotografem” bo wycieczki idą tylko z rana i już ni jak się nie dało.

Alternatywą okazał się ogródek piwny, który znajdował się niedaleko i serwował piwka wprost z ich siedziby … na pierwszy front poszedł Franciszkaner wefe hell czyli tradycyjne piwko pszeniczne i Lowenbrau Triumphator, który okazał się czarnym piwem bardzo podobnym do czarnych Krusovice. Śniadanko podparliśmy jedzeniem w postaci kiełbasek z kapustką i precelkami. Bez dwóch zdań – zaczęło nam się miło robić i nie zamierzaliśmy tego szybko kończyć.

Piotrek twierdził, że zna ogródek piwny Augustinera … który w linii prostej znajdował się może 1km od poprzedniego ogródka … a mimo to kurs wykonaliśmy via metro, dworzec główny, tramwaj itd. Sam ogródek okazał się naprawdę ciekawy bo na zewnątrz znajdowało się po prostu parę setek ław, piwo i żarcie podawano jak w supermarkecie tj. były stanowiska z kiełbaskami, kluchami, piwem lanym prosto z beczki itd. a przy wyjściu znajdowały się stanowiska kasowe kasujące za nabyte towary. Wszystko widać na zdjęciach. Polewkę mieliśmy gdy przed nami zajechał melex z całym tyłem załadowanym kuflami po piwie. Chłopaki mają tak duży obrót że kufle zwożą melexem a nie ręcznie.

Gdy zaczął padać deszcz przenieśliśmy się do środka gdzie, jak widać na zdjęciach, trafiliśmy na potężną knajpę. Sklepienie wykonane w kształcie beczki, kelnerzy w gatkach a’la Bawaria, kelnerki też ubrane jak trzeba 🙂 itd.

Ogólnie impreza wyszła nam czadowo, ogródki piwne Monachium należy uznać za atrakcję, która powali … dosłownie.

Same piwka też są po prostu rewelacyjne.