sierpień 17

Domowy Stout

Tym razem dalej odrabiam zaległości i na tapetę idzie piwko dostarczone przez Źrebaka z jakiegoś jarmarku. Etykieta to standard klepany z Browamatora. Zawartości alko nie widać. Ogólnie to chyba piwko od tego samego producenta co już raz na nim się wyżywałem.

Po wlaniu w kufel piwo ciemne jak noc, mocno się pieni, piana ma brązowy kolor. Zapach – czuć coś kwaśnego. Pierwszy łyczek … hmmm i tu w sumie jakbym pił to co sam uwarzyłem z Muntosowego Imperial Stouta. Smak – bardzo gorzkie, mocno gazowane i zdecydowanie czuć mocno spalony słód, który dał tą czarną barwę. Czuć że ma spory woltaż i w tle dobija się drożdżowy posmak. Ta goryczka powoduje, że wchodzi trochę słabo. Piwo pieni się cały czas i mocno się po nim odbija.

Ogólnie: OK … dobrze uwarzony ekstrakt.

lipiec 25

Piwo z jałowca

Dziś upolowałem w końcu coś o czym słyszałem od kilku osób ale nigdy nie udało mi się dopaść 🙂 Ową ciekawostką jest właśnie „piwo z jałowca”. Stężenie alko nie więcej niż 2-3%.

O owym piwku opowiadało mi kilka osób podczas różnych imprez typu jarmarki gdzie ponoć, gdzieś tam, jakaś kobieta taki wynalazek sprzedaje. Dziwiło mnie to niepomiernie bo zachodziłem w głowę jak z czegoś tak ciepkiego jak owoce jałowca można wypędzić piwko. Nigdy jednak nie zdołałem owego wynalazka znaleźć … aż tu nieoczekiwanie wracając przez olsztyńską starówkę natknąłem się na jarmark … i w pełnym upale mogłem zażyć chwili ochłody przy pomocy owego specyfiku.

Ogólnie próbowałem z kobieciny wyciągnąć jakieś informacje jak to „piwo” się robi… Po chwili już usłyszałem, że to jednak nie piwo a raczej podpiwek a ten jałowiec to tak jak chmiel dodatek a nie podstawa napoju. No i na koniec rozwalił mnie surowiec, który tak naprawdę fermentuje w tym podpiwku … a mianowicie jest nim … miód 🙂 Tak więc w sumie nie powinno to być „piwo jałowcowe” tylko „miód pitny dziesięciorak z dodatkiem jałowca”.

Sam specyfik jest mocno mętny, kolor bardzo słomkowy wygląda jak rozcięczone piwo pszeniczne. Alkoholu w ogóle nie czuć. Gazu zero. Drożdży ani z zapachu ani w smaku całkowicie nie czu. Zapach: czuć miód i coś gorzkiego. Smak w sumie bardzo podobnie bo jednocześnie czuć słodkie nuty miodu, ale także gorzkie tło chmielu i jałowca. Podsumowując: nie ma to nic wspólnego z piwem a bardziej po prostu „napój chłodzący lekko sfermentowany”. Oceny nie będę wystawiał bo to nie liga piwna ale jako napój do wypicia w gorący dzień jak najbardziej się nadaje… tyle że powinien być podany zimny, a nie jak ja dostałem wpół ciepły, a wtedy do wypicia na ławeczce w cieniu to naprawdę polecam.

maj 18

Piwo domowe od Źrebaka

Kolega zwany Źrebak dostarczył na ostatnim zebraniu klubowym piwko uzyskane drogą KUPNA gdzieś na jakimś jarmarku czy gdzieś tam.

Gość reklamował się że to piwo domowej roboty, ble ble itd. Co ciekawe to kolo je sprzedawał za prawie 5 zł od sztuki mimo że jest to nielegalne. Niestety jak widać na zdjęciach autor piwa nie postarał się nawet o własne naklejki tylko klepie badziew z browamatora, ręcznie pisząc nazwę piwa … flamastrem. Zero polotu choć za te 5 zł mógłby się lepiej postarać. Jednak po owym napisie doszedłem co było surowcem. Okazał się nim brewkit czyli pucha kupiona na browar.biz czyli Coopers European Lager.

Ale teraz parę pozytywnych słów: ogólnie piwko było całkiem smaczne, piło się bardzo miło. Gazowane średnio. Deko mętne. Nie dawało mocno chmielem … ale co ciekawe nie dawało także drożdżami. W sumie to ciekawe bo jest to piwo górnej fermetacji (mimo że na etyciecie pisze że dolnej) a zdecydowanie mniej czuć w nim drożdże niż w mojej produkcji. Chyba testowo, jesienią, zakupię puchę tego produktu i spróbuję czy osiągnę podobny efekt bo naprawdę zastanawia mnie czy ten drożdżowy posmak to niedoważenie piwa u mnie czy po prostu te ekstrakty których używam tak się zachowują. W sumie ten sezon przeszedłem przez Muntosa ale w przyszłym sezonie może by tego Coopers’a spróbować?

maj 18

Jednak produkcja ruszyła

Kończy mi się Cydr … nie wiem czemu ale uwielbiam ten napój więc trzeba uzupełnić zapasy w piwniczce. Ponieważ ten napój bez problemu znosi wyższe, letnie temperatury to mam wrażenie że kilka warek jeszcze w lato będzie się tłukło 🙂

W każdym razie fermentator pięknie się pieni 😉

Inna bajka – zlałem też marcowy nastaw miodu. Niestety ze 2 lity poszły do zlewu bo jakiś dziwny glutowaty osad się zrobił … ale co ważne sam miodek jest naprawdę dobry. Po pierwsze czuć że ma moc, po drugie jest jeszcze mocno słodki więc moc jeszcze pójdzie w górę. Jedno co ciekawe to ten glutowaty osad spowodował że miód jest ślicznie przejrzysty więc mam wrażenie że jest to właściwość drożdży… hmmm chyba coś tam na opisie, na drożdżach, było że „tworzy zwarty osad” ale mi ten glut z dna niewiele się z tym kojarzy 🙂

kwiecień 6

Produkcja wstrzymana

Co prawda mam jeszcze zapasy na przynajmniej jedną rundę warki … i czeka na to pucha muntosa pt. Export Scotish ale już powoli chyba mam dość na ten rok 🙂 Wypędziłem chyba ze 15 warek od września… i powoli radocha opada.

Pio jednak dowiózł mi puchy Cydra. Ponieważ to cudo, które uwielbiam wypić w cieniu krzaka gdzieś na trasie, można ważyć nawet w temperaturach sporo powyżej 20C to nie mówię NIE. Dojrzewa też bardzo szybko więc pewnie w czerwcu czy lipcu wstawię z jedną lub dwie warki 🙂

W każdym razie oficjalne browarnictwo wstrzymane do jesieni …

W piwnicy oczekuje lepszych czasów jakieś 300 piw więc zapasy są i pewnie co jakiś czas będę dopisywał posty jak dojrzeją kolejne wareczki 🙂