październik 16

jesień się kończy… i dobrze

Wczoraj znów ściągnęliśmy z jabłonki prawie 100kg jabłek… z czego 50kg czeka na przerób na cydr. Tak odnoszę wrażenie, że w tym roku to połowę produkcji będzie stanowił cydr 🙂 W każdym razie takiego obrodzenia jabłkami to dawno nie miałem. Tak idąc do sklepu, do miasta czy gdziekolwiek widzę jabłonki obłożone jabłkami do granic możliwości więc widać, że nie tylko ja zaczynam mieć z tym problem.

Do kompletu czeka na mnie jeszcze obrabianie miodu bo do zlania stoją dwie duże bańki, tabun małych a i jeszcze chcę wstawić malinowego ze 30l. O czekających na zrobienie piwach to w ogóle nie wspomnę…

Podsumowując: jesień z jej obrodzeniem owoców jest genialna… ale może już dosyć 😉

Kategoria: Cydry, Inne, Miodki | LEAVE A COMMENT
wrzesień 25

Cydrowe szaleństwo

Jeśli przed twym mieszkaniem czai się worek 40kg jabłek to wiedz, że coś jest na rzeczy 🙂

Tegoroczna jesień jest po prostu obłędna. Jabłek jest chyba milion albo ze 10 milionów. Wczoraj zebraliśmy z działki Szymona lekko ze 50 kilo jabłek a nawet nie uszczupliliśmy jabłonek. Podczas przenoszenia tego do domu myślałem, że kopyta wyciągnę: 20kg na plecach, 15kg w rękach. No normalnie jazda na całego. Do kompletu okazało się, że pod samymi drzwiami domu mam przepiękną jabłoń, która jabłek ma chyba z pół tony. Gatunek?? Ano to nasza stara Kosztela. Dojrzałe tak, że nawet najmniejsze jabłka są słodkie na potęgę. No, żeby nie było zebrałem dwie siatki po 8kg… Do kompletu koleżanka Iza przekazała mi dwa worki po 20kg jabłek.

Na przełomie lipca i sierpnia robiąc pierwszy tegoroczny cydr, to jeszcze się szczypałem dłubiąc blend: sok z jabłek, woda, cukier. Co prawda woda i cukier to było może 30% nastawu no ale było. Teraz już jadę po bandzie – 100% soku z jabłek. NIC tylko jabłka, koleżanki drożdże w otoczeniu przyjaciół składających się z pożywki drożdżowej. Te ogrodowe jabłka są po prostu tak słodkie, że już nic więcej nie trzeba… prrr Aronia…. aaa o tym miałem.

Dla tur jesiennych będę robił ten sam numer co dla letnich tj. dodałem do niej aronii. Od koleżanki Lucy + Radar dostałem wiaderko ok. 8l aronii. Została ona przemrożona i nacięta tak, żeby uruchomić z tego wino. To wino raczej nie dojdzie do skutku 🙂 Ma już swoje miejsce w bańkach z cydrem. Jeśli coś zostanie to dofermentuję to to i wyląduje w bańkach. Cel jest prosty: daje śliczny czerwony kolorek + posmak wytrawności, który mi się niezmiernie podoba w cydrze.

Podsumowując… to będzie obfita jesień 🙂

Kategoria: Cydry | LEAVE A COMMENT
wrzesień 18

Perła Summer… powiew lata na koniec lata

Tak kończąc lato dziś na tapecie wyląduje Perła Summer. Alko 5%

Za oknem ostatnie ciepłe dni tego „lata”… a ja biorę w obroty piwko typowo letnie. Tegoroczne lato obrodziło w trunki będące mieszaniną takiego czy innego soku czy cydry udające piwa 🙂 Mi to w to mi graj bo uwielbiam lekkie piwa… a w słoneczny, upalny dzień nie ma nic lepszego. Dla celów degustacji usadowiłem się na słoneczku i podkręciłem ogrzewanie w domu… i w tym letnim klimacie rozpoczynam 🙂

Do rzeczy: butelka zielona z tłoczeniami Perły – niestety bezzwrotna. Etykiety spójne graficznie – w sumie spoko. Piwo zlane w kufel ma ładny kolorek i zdecydowanie po pokoju niesie się zapach jabłek + chmiel. Mieszanka w sumie ciekawa ale coś mi w tym nie pasi. Piana była w czasie nalewania ale momentalnie znikła. Pierwszy łyczek i … k…wa po co tu ten słodzik?? Czuć jabłko, wydaje mi się, że gdzieś tam w tle chmiel ale ta słodkość jest jak dla mnie słabo akceptowalna.

Na pewno fajnie dobrano jabłka – wyraźnie czuć ich smak i zapach.

Zaciekawił mnie użyty tutaj słodzik pt. stevia… na internetach ciekawie o tym piszą ale chyba muszę podążyć ciut tym tropem bo ubiegłoroczna nauczka pt. bomba truskawkowa nauczyła mnie, że trzeba znaleźć coś: a) naturalnego b) niefermentującego c) słodkiego – tak żeby dało się dosłodzić odrobinę nastawy, które zbytnio dofermentowały cukier ale bez konieczności ich sterylizacji.

Podsumowując: fajnie się pije, niestety jest ciut za słodkie. No i podkreślę – fajnie, że są w końcu takie piwa na rynku.

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
wrzesień 4

Cydr… coś z tego wychodzi

Jakiś miesiąc temu przypadkiem wpadły mi w dłoń… 3kg antonówek 🙂 Tak „zupełnie przypadkiem” i oczywiście wiadomo co z nimi zrobiłem.

Tym razem jednak operacja przebiegła następująco:

  • jabłka po prostu zmieliłem w maszynce do mielenia
  • na chama wpakowałem do bańki 10l i zalałem wodą + 1kg cukru
  • tym razem okazało się, że mam nabyte w ubiegłym roku drożdże przeznaczone stricte dla cydrów… no i użyłem ich w sumie wychodząc z założenia, że już pewnie dawno się przeterminowały

No a dziś stwierdziłem, że potrzebna mi owa bańka 10l, w której to to stało… no więc zlałem znad osadów – problem w tym, że osadów było tak koło 80% procent nastawu. W każdym razie po zlaniu okazało się, że zostało tego raptem 5l. Końcowym jednak akcentem był test co z tego wyszło… no i ujmę tak: poleżeć to to jeszcze musi ale już zapowiada się całkiem nieźle… jest pół słodki i całkiem smaczny 🙂

Przy okazji duża bańka opisywana wcześniej… przestaje powoli fermentować i … moment… udałem się dokonać próbnego obciągu… i a) sklarowało się już b) półwytrawne c) naprawdę spoko… Oj niedługo przyjdzie na niego czas 🙂

Kategoria: Cydry | LEAVE A COMMENT
sierpień 19

letni cydr część 1

No tak … padło na cydr… najpierw zdobyłem jabłka:

To była pierwsza tura. Potem wypożyczyłem sokowirówkę i dawaj generować soczek. Potem przyszła druga tura… no i skończyło się to to 25 kilogramami jabłek. W składzie znalazły się m.in szara reneta ok. 8kg, antonówka 2kg, jakieś jabłka ogrodowe ok. 10kg.

Całość wylądowała w bańce + drożdże cydrowe. Tym razem chciałem pobawić się w purystę i zrobić cydr tylko z samego soku. Okazało się jednak, że z jabłek udało mi się pozyskać tylko około 18 litrów soku a bańka ma 30l. No i niestety skończyło się to tak, że dolałem ok. 8l wody + kilo cukru. Póki co radośnie to to sobie fermentuje…

Ciekawostką jednak są bańki, które ostatnio pojawiły się w moim użyciu. Otóż Ukraiński browar Obolon zaczął sprzedawać piwo beczkowe w 30to litrowych bańkach z… plastiku. Po ich opróżnieniu wystarczy naciąć cążkami skobelki dekla, wyciągnąć rurkę i okazuje się, że mamy idealną bańkę do fermentacji. Zaletą jest zdecydowanie to, że są wyjątkowo smukłe co pozwala wsadzić ich więcej do kuchni 🙂 No i to, że są plastikowe – co ogranicza mocno możliwości zbicia…

Kolejne nastawy w drodze 🙂 Na jesień nastawiam się na nastawienie czystego soku jabłkowego bez żadnych dodatków… zobaczę co z tego wyjdzie…