czerwiec 7

Bez-leśny… miodek na całego

Tym razem jeszcze radośnie fermentuje w bańce… ale przepis wyglądał następująco:

  • miód wielokwiatowy „leśny” z pasieki Bartnik Mazurski z Kętrzyna (Pucer)
  • sok z kwiatów bzu
  • drożdże, pożywka, kwasek, wiórki dębu

No i tyle… Przepis w sumie prosty i kolejny raz na zasadzie „co się na-winie” ale póki co widzę, że kolejny raz drożdże Bayenos pokazały klasę bo bulgotanie jeszcze po tygodniu idzie na całego i słyszę je aż z pokoju 🙂 W sumie to kolejny nastaw z cyklu eksperymentów smakowych mających na celu wypracowanie kilku niezawodnych przepisów do stosowania w przyszłości.

Miodek nabyłem na kiermaszu slow foodowym w Olsztynie i swoją drogą bardzo ciekawa opcja dla ludzi lubiących lokalne produkty… ech ta sielawka wędzona, czy pstrąg wędzony na łososia – normalnie niebo w gębie… Mięcha też naprawdę spoko.

Dziś gdzieś wpadł mi w oko pomysł na zrobienie miodu pomarańczowego tj. skład w postaci miód, sok z pomarańczy wyciśnięty w domu… i niesamowicie zaczyna mi się to to wkręca. Może tak z 5l wstawię takiego wynalazku ale zapowiada się ciekawie.

Kategoria: Miodki | LEAVE A COMMENT
czerwiec 4

Operacje miodne: maliniak

Nazbierało się ciut o tych miodach… zaczynam od czegoś co zapowiada się całkiem ciekawie.

Od znajomego Tomka ze Szczecina przyszła ciekawa wiadomość, że jego kolega gdzieś spod Koszalina robi miody i ponoć niesamowicie wychodzi miód w połączeniu z malinami… hmmm siadło mi to na psychę 🙂 Jakiś czas później wymacałem na allegro gościa, który sprzedaje susze owocowe. Miał: malinę, głóg, dereń, bez i coś tam jeszcze… No to niewiele myśląc zakupiłem co się dało (w sumie cena śmieszna). Kolejnym etapem było zdobycie od kolegi Doriana parunastu słoiczków z różnego typu soczkami… No i zebrał się komplet na miodek malinowy. Nastaw niecałe 10l:

  • miód gryczany 1l, miód wielokwiatowy 3l
  • malina susz – 100g
  • soki „czarna malina” ok. 700ml
  • ciut półtoraka 300ml
  • drożdże Bayanos YOC, pożywka, kwasek

Okazało się że cała kompozycja przybrała formę dobrego bigosu tj. co się nawinie pod rękę 🙂 Przy okazji zlewałem do butelek półtoraka i zostało mi tam pół w jednej z butelek więc nie chcąc tego wylewać dodałem do nastawu… Ogólnie powstała jakaś bliżej niesprecyzowana w kolorze ciecz.

A i tu niemiłe słowa do producenta drożdży pt. Zamojscy – porażka na całym froncie. Testowałem kilka różnych rodzajów i wszystkie to po prostu klęska. W końcu stanęło na kupionych na allegro: Bayanos i nawet bez rehydratacji tak rzuciły się na miodek tak że w ciągu 30min już była piana!!

Wynik ostatnio zlewałem do butelek i wyszedł naprawdę niezły produkt. Trzeba poczekać jeszcze ze 2-3 miesiące ale już widzę, że to naprawdę dobry kierunek. Pod koniec lata jak pojawią się już świeże maliny to naprawdę zastanawiam się czy nie wstawić malinowej gryki …. no tak ze 20l… co by na zimne zimowe wieczory było 🙂

Kategoria: Miodki | LEAVE A COMMENT
sierpień 17

miodki, miodki

O miodkach będzie więcej bo wkręca mi się coraz bardziej ich domowa produkcja…

W każdym razie w nawiązaniu do poprzedniego wpisu … czwórniak wyszedł ciut za gorzko i coś trzeba będzie z tym zrobić żeby nie stracić 10l miodu, półtorak ma się znakomicie i cały czas pracuje. Natomiast wstawione w październiku dwójniaki hmmm zachowują się niezmiernie ciekawie – otóż: a) pierwsza bańka 50l właściwie się skończyła 🙂 b) druga bańka … zaczęła w połowie lipca drugą fermentację i dopiero co skończyła bulgotać. Wstępne testy organoleptyczne wykazują, że to dofermentowanie całkiem pozytywnie wpłynęło na smak miodu otóż stał się on bardziej wyrazisty i ostrzejszy w smaku.

Z ciekawostek natomiast to w czwartek planuję wizytę u kolegi Raka i z końcówki dwójniaka zrobić kupaż z jego winami typu różane i tym podobne. Mocno ciekaw jestem wyników tego eksperymentów. Mądre książki, które zdarzało mi się oglądać mocno wychwalały miody owocowe rozróżniając je jako mieszanki z sokiem do brzeczki, do dojrzewania albo właśnie trzeci gatunek kupaże z innymi winami. Zobaczymy jak wyjdzie w testach ale zmieszanie gryczanej goryczki z kwaskowatością wina różanego może dać zdecydowanie pozytywne wyniki 🙂

Kategoria: Miodki | LEAVE A COMMENT
kwiecień 29

Miodki … Winka … sezon za pasem

Z innych nowości to ostro ruszyła produkcja win, miodów (wstawiony staropolski czwórniak i gryczany dwójniak)… sezon już niedługo.

W ramach testów bawię się tzw. wine-kit’ami. Wygląda to tak, że jacyś goście kontraktują winogrona szlachetnych szczepów, robią z tego koncentrat + drożdże, pożywki i cały ten bajzel a kończy się to zestawem do samodzielnego zdziałania. Właśnie w bańce fermentuje mi 20l wina Piesporter i szczerze mówiąc pierwszy raz widzę żeby wino fermentowało tak dynamicznie – częstotliwość bąbelków to około 2-3 na sekundę. Po prostu wali jak z karabinu 🙂

Testy miodkowe przyniosły dwa nastawy:

  1. Czwórniaczek roboczo zwany korzennym ponieważ oprócz regularnego u mnie miodu gryczanego do kompletu wpadły też ziarna jałowca… ciut orientalnych dodatków typu imbir, ziele angielskie, cynamon, goździki. Całość została lekko podgrzana (właściwie tak dla picu a nie w celu zrobienia miodu syconego) i … nachmielona 🙂 Tak, nie przesłyszeliście się – dogrzebałem się do paru staropolskich przepisów gdzie miód ewidentnie chmielono. U mnie lekko bo nie chcę stracić 10l miodu ale w końcu testy testami…
  2. Wraz z koleżanką Katarzyną dokonaliśmy zrzuty na miodki pełno-gryczane i wstawiony został Półtorak. Czas dojrzewania to tak minimum ze dwa lata… ale mam wrażenie że za kilka miesięcy po prostu wleję to w butelki i wsadzę w najgłębsze odmenty piwnicy.

W temacie owych wine-kitów to dokonaliśmy ostatnio wstępnej degustacji wstawionego w grudniu Merlota. No i co tu dużo mówić wyszło naprawdę smaczne wino. Całość nabawiła się etykiet i plastikowych kapturków, no i powędrowała do piwnicy… butelki legowisko dostały prawie na wejściu więc mam wrażenie że szybko to to zniknie 🙂

A propos kapturków foliowych to robią niesamowicie profesjonalne wrażenie… naprawdę wino mające etykietkę i kapturek wygląda prawie jak ze sklepu – polecam domowym winiarzom – warto.

marzec 5

Koniec lenistwa :-)

Ostatni wpis ze stycznia a i on mało o piwach wnosił … w każdym razie, zmotywowany przez kolegę (Paweł pozdrowienia) biorę się do roboty.

Ogólnie sytuacja wygląda tak że po prostu za dużo ostatnio roboty. Blog zaniedbany … winka i miody dojrzewają … piwka jakoś się nie robią. Po prostu trzeba rozpocząć wiosenne porządki i coś z tymi faktami zrobić. Na pewno jutro zlewam 20l wina pt. Merlot (dziś w końcu dotarły korki). Cabernet też już prawie gotowy do zlania. W lodówce zalega parę ciekawostek do oceny itd. oraz m.in. jakiś wynalazek otrzymany od chłopaków z Łodzi na Olcapm’ie 🙂

Z ciekawych rzeczy to w końcu udało mi się zawinąć do nowego sklepu piwowarskiego w Olsztynie na Starej Warszawskiej i co tu mówić to zaopatrzenie raczej mocno odstaje od Piw Regionalnych. Niestety negatywnie bo widać słownie kilka browarów ale na całe szczęście z całą ich paletą ofertową więc jest w czym wybierać. W każdym razie wpadł mi tam w oczy pełen przekrój Corneliusa (mniam :-)) no i jutro lub w poniedziałek zrobię tam wyprawę pod hasłem „do bloga”… więc będzie co opisywać.

Z tematów domowego piwa to Highlander Heavy Ale wyszło bardzo dobrze, pszeniczniaki już tak raczej niekoniecznie ale to jak zauważyłem zależy od tego jak go piję. Na zimno wydaje się niedogazowany i czuć nieprzefermentowany słód. Jeśli jednak postoi w domu kilka godzin i się ogrzeje to i już ma pianę i smakuje zupełnie inaczej (zdecydowanie lepiej). W każdym razie nie jestem z niego zadowolony choć wchodzi dobrze. Przed latem jednak planuję nawarzyć jeszcze kilka warek żeby smuto nie było 🙂

aaaaa i miodki … jedna bańka została zlana znad osadów i czuć że wyszło nieźle tj. dalej widać że jeszcze to to musi dojrzeć ale już czuć goryczkę gryki, spadź też dodała swojego więc mamy pełen bukiet smakowy… oj mam wrażenie że efekt końcowy będzie naprawdę ciekawy. No i najważniejsze MA KOPA!

P.S. Uprzedzam kolejnych dociekliwych: na Twiterze, FaceBooku czy innej Naszej Klasie moja noga nie postanie :-))