Jesienne wizyty na rynku…
Kolejna sobota spod znaku wizyty na rynku, który mam prawie pod domem. Tym razem oprócz bliżej niesprecyzowanych obcokrajowców zza zachodniej granicy sprzedających sery (mają coś a’la parmezan … mniam) zwiedziłem ciut stoisk z owocami, warzywami itd. Na pierwszy front oczywiście poszły maliny – nie wiem co w nich jest ale te jesienne są zdecydowanie ciekawsze w smaku od tych letnich. Zakupiłem kilka foremek i już siłą rzeczy (bo zamrażalnik pełny) wziąłem się w końcu za wstawienie drugiej bańki BigGryki. Tyle, że ta tym razem będzie wymieszana z malinami i żeby nie było to na 50l władowałem ich aż 12l. Miód będzie zdecydowanie mailinow0-gryczany. Ciekaw jestem co z tego wyjdzie ale już sama brzeczka pachniała przeuroczo 🙂
Drugim zakupem, który zrobiłem były śliwki gatunki węgierka. Czyli te nasze niby rodzime śliwki, które pamiętam z młodości: małe, wyraźne w smaku i średnio słodkie. Oczywiście 2kg nie mogło się zmarnować więc po wyżarciu kilkunastu resztę obrałem, przemieliłem w wylądowały z 2 litrami miodu (1l wielokwiata, 1l gryki) w 10. litrowej bańce. Nie wiem czemu ale śliwki zawsze mi niesamowicie pasowały do cynamonu i goździków… aby być zgodym z tym „pasowaniem” przyszły miód nabawił się sporej ilości tych przypraw. Nie mam pojęcia co z tego wyjdzie ale będzie to kolejny wynalazek w piwniczce.
Tak powoli zaczynam się przygotowywać mentalnie do robienia kupażów z tych wszystkich wynalazków – sam miód z takiego derenia czy bzu to jedno ale dodanie do tego odrobiny np. miodu z aronii czy z czarnej porzeczki może dać w efekcie zupełnie coś nowego. Ale tak sobie kombinuję, że chyba ten rok to pozostanie na miody z prostą recepturą… odczekam tak do nowego roku żeby się przegryzły, wytrenuje się co z tego wyszło i wiosną wstawię nowe ale tym razem w mniejszych butelkach np. 0,5l, zamykanych kapslami ceramicznymi tak żeby dało się wsadzić do lodówki np. 8-10 różnych smaków i dopiero bawić się w kupaże… Może być naprawdę ciekawie bo póki co tym na 100% okazało się strzałem w 10 to było wymieszanie miodu właśnie z maliną ale tak czuję, że miód na aronii czy czarnej porzeczce może sam w sobie będzie strzałem w 6-7 to wymieszany z czymś bardziej nietypowym może dać niespodziewane efekty… Oj kurcze sam zaczynam się nakręcać :-)))