sierpień 18

Kaiser Radler Limette Citrus

Tym razem wynalazek przywleczony z Austrii pt. Kaiser Radler Limette Citrus alko 2,2%

Po zlaniu w kufel kolorek można opisać jako żółto-zielony. Pieni się bardzo mocno i piana trzyma się długo. Zapach ewidentnie cytrusowy i czuć gorzkość limonki, nie czuć natomiast zupełnie chmielu. N-ty łyczek (bo już sporo tego spożyliśmy 🙂 ) ujawnia kwaskowatość cytryny i posmak limonki. Napój jest słabo słodzony. Gaz czuć bardzo mocno i fajnie komponuje się z drapiącą kwaskowatością. Na etykiecie nie widać żeby były wypisane witaminy E więc chyba nie ma w nim aspartamów E951 czy innych acesulfamów E950 – no chyba że austryjacy nie mają takowego obowiązku. Ogólnie mi to bardzo smakuje bo znikoma ilość alko bardziej klasyfikuje to jako napój chłodząco-pobudzający niż jako alkohol … no i można tego pić i pić nie odczuwając skutków 🙂

Podczas pobytu u Magdy i Piotrka w Austrii miałem okazję spożywać owego Radlera w różnych konfiguracjach zarówno smakowych jak i markowych. „Radler” nie jest chyba nazwą własną produktu ale bardziej grupą soczków lekko podłożonych alkoholem bo widziałem te Radlery zarówno firmy Kaiser jak i innych producentów. Ogólnie jest Radler to odpowiednik naszego Redds’a ale słabszy i produkowany w bardziej „naturalnych” smakach tj. miałem w rękach zarówno cytrynowego, omawianego obecnie limette jak i np. grapefruitowego. Nie widziałem natomiast innych owoców typu malinowy, truskawkowy czy jabłkowy. Jest to więc coś pomiędzy Cydrem a soczkiem na ciepły dzień. Oczywiście powinien być mocno schłodzony podczas picia 😉

10/10 ale bardziej w kategorii napojów chłodzących niż piw.

sierpień 17

Domowy Stout

Tym razem dalej odrabiam zaległości i na tapetę idzie piwko dostarczone przez Źrebaka z jakiegoś jarmarku. Etykieta to standard klepany z Browamatora. Zawartości alko nie widać. Ogólnie to chyba piwko od tego samego producenta co już raz na nim się wyżywałem.

Po wlaniu w kufel piwo ciemne jak noc, mocno się pieni, piana ma brązowy kolor. Zapach – czuć coś kwaśnego. Pierwszy łyczek … hmmm i tu w sumie jakbym pił to co sam uwarzyłem z Muntosowego Imperial Stouta. Smak – bardzo gorzkie, mocno gazowane i zdecydowanie czuć mocno spalony słód, który dał tą czarną barwę. Czuć że ma spory woltaż i w tle dobija się drożdżowy posmak. Ta goryczka powoduje, że wchodzi trochę słabo. Piwo pieni się cały czas i mocno się po nim odbija.

Ogólnie: OK … dobrze uwarzony ekstrakt.

sierpień 16

Krajan Irlandzkie Mocne

Tym razem odrabiam zaległości czyli kolega Daniel dostarczył mi piwko browaru Krajan pt. Irlandzkie Mocne. Alko 6%, 14% ekstraktu.

Tak się w sumie zastanawiam co to za mocne piwo mające raptem 6% … przecież o taką ilość alkoholu ociera się większość lagerów dostępnych w sklepie.

Po zlaniu w kufelek piwko pieniło się tylko przez krótką chwilę. Kolor ciemno brązowo-kasztanowy wchodzący prawie w czerń. Zapach charakterystyczny jak dla ciemnych piw tj. czuć przypalany słód. Pierwszy łyczek … gaz czuć ale nie jest drapiący, piwko jest słodkawe, czuć także przypalane słody. Wchodzi lekko i przyjemnie. Gaz cały czas się ulatnia z piwka.

Pora odwiedzić część medialną browaru … czyli stronę www. Oczywiście znów wita mnie kretyńskie pytanie czy mam 18lat … ale co ciekawe tym razem dla obywateli USA jest to jakoby 21 lat. K…wa skąd ludzie czerpią inspirację do wymyślania nieistniejących aktów prawnych. Na pierwszej stronie wita mnie między innymi napis „zakupiono nowoczesne urządzenia warzelni i fermentowni ciśnieniowej produkcji Milforu”. Fajnie – widać Olsztyński Milfor chyba ma niezłą renomę u browarników bo ponoć, wieść gminna niesie, także Obołon ma sprzęt z Olsztyna. Cóż no jak dla olsztyniaka to bardzo miła wieść zwłaszcza że piwko całkiem mi smakuje. Czytam tak sobie historię browaru a tam kwiatek: „Wszystko to dla umocnienia swojej rynkowej pozycji jako browaru utożsamianego z polskością, przyjaźnią i przedsiębiorczością.” Szczególnie ta „przyjaźń” jakoś mnie tak rozbawiła 🙂 Ciekawie wygląda dział nt. Marki Krajan … a między nimi puszki „XL Beer” tylko zastanawiam się który hipermarket to brał… Ogólnie widzę że sporo tych piwek Krajan produkuje … ale u mnie w lodówce chyba jeszcze Porter czeka na ocenę. Chyba drażnią mnie zbyt krótkie opisy poszczególnych piw – każde co bardziej ciekawe ma opis sugerujący utajnienie receptury… to już jest chore.

Podsumowując: 9/10 Smaczne i dobrze wchodzi.

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
sierpień 8

Licher Weizen

Tym razem wpadł mi w ręce pszeniczniak pochodzenia niemieckiego dzięku uprzejmości Germana i jego braciaka. Alko 5,4%

Po przelaniu do kufelka od razu czuć zapach piwa pszeniczniego – nuty bananowo-goździkowe aż niosą się po pokoju 🙂 Mimo dobrego schłodzenia piwo potwornie się pieni. Cały czas w kuflu poruszają się bańki powietrza. Kolorek – idealnie pszeniczny 🙂

Pierwszy łyczek … poezja … bardzo mało goryczki, gaz jest i to mocny ale nie drapie w gardło jak w zwykłych piwach. Pije się wyśmienicie jednak w tle jest coś gorzko-metalowego jakby posmak jakiegoś metalu – ale podsumowując to naprawdę to nie robi różnicy. Jak dla mnie idealna pszenica.

10/10

Jutro ruszam na tourne po Austrii mam nadzieję że parę ciekawostek zdołam przywieźć 🙂