lipiec 5

WittHoney – pomysł z czapy ale wyszedł niesamowicie

Niedawno pisałem o tym, że poszalałem na miodku z kolendrą, pomarańczą, cytryną… i do kompletu wychmielonego Citrą. Wczoraj zlałem owy miodek na klarowanie i powiem, że czegoś tak zajebistego jeszcze nie udało mi się zrobić. Co tu dużo mówić… połączenie słodkości i jednocześnie chmielowego pazura mnie po prostu powala. Miodek zakończył już fermentację i dam mu ciut czasu na dojrzewanie…

Przy okazji zlaliśmy w butelki, eksperyment z zimy tj. dokładnie to samo ale bez chmielu. Nastaw był eksperymentalny ale także wyszedł bardzo dobrze. Nie wiem czemu ale miks: kolendra, cytrusy + trochę słodkości – to genialny wynalazek.

A póki co sezon wiosenno letni w pełni… wstawione wino z rabarbaru, na dniach wstawiam agrest… i póki co wykupuję wszystek agrest od dziadków i babć na ryneczku pod domem 😉 Poza tym widać, że zaczęły się już czerwone i czarne porzeczki – średnio mi ten owoc podchodzi ale może w tym roku zmierzę się z czarną porzeczką. Może jakaś eksperymentalna tura wina? Niewielka ilość, co by nie wmoczyć zbytnio… muszę coś pokombinować 🙂

kwiecień 14

Withoney… czyli szaleństwo po całości.

Jesienią przyrządziłem miód z kolendrą. W sumie wyszło od samych kolendrowych kulek ale szybko stwierdziłem, że to mało! Spodobał mi się styl pt. witbier czy po naszemu białe piwo gdzie dodaje się do pszenicznego trunku kolendrę, skórki pomarańczy, cytrynę. Od razu wkręciło mi się, że miód nazwę: Withoney. O ile w smaku zapowiada się rewelacyjnie to niestety ma wyjątkowo długi czas fermentacji bo jak wstawiony został we wrześniu to cały czas mi pracuje!

Już po 2 miesiącach widać było, że ten pomysł był strzałem w 10. Szybko kolega Paweł wstawił swoje 5l na przełomie roku.

W międzyczasie Kormoran wypuścił nową wersję piwa Warnijskiego, które zostało nachmielone amerykańskim chmielem pt. Citra. Cytrusowość tego chmielu i ogólna lekkość tego piwa mnie autentycznie powala. To piwo z beczki awansowało do grona ulubieńców już pierwszego dnia.

Nastawy z przełomu roku tj. dwa miody pt. bernardyński (chmielony na goryczkę) oraz rosyjski (z zielem angielskim i całą toną innych ostrych przypraw) zapowiadają się baaaardzo ciekawie. Okazuje się, że mieszanie słodkości z czymś wyraźnym może mieć genialny skutek.

A teraz podsumowanie powyższych trzech akapitów. Plan jest następujący: kolendra, pomarańcza, cytryna, chmiel pt. Citra – całość ma utworzyć nowy miód będący jednocześnie słodki ale z pazurem chmielu, „cytrusowością” owoców… i także „cytrusowością” chmielu.

W każdym razie miód już zakupiony. Pewnie na dniach rozpocznę operację nastawiania… no i nie będzie to wersja testowa na 5l a bardziej 20l 🙂

Macie pomysł jak taki miód nazwać?

luty 9

„Bo tobie wszystko wychodzi”

Ostatnio jeden taki rozłożył mnie na łopatki tym tekstem… No to pragnę zakomunikować – NIE WSZYSTKO mi wychodzi 🙁

Owa fama rozchodzi się chyba z powodu tego, że eksperymenty robię na małych bańkach po 5l lub mniejszych a dopiero gdy mam ustabilizowany i przewidywalny przepis organizuję większą bańkę. Skutek tego jest taki, że rzeczywiście duże bańki prawie zawsze wychodzą… a z małymi jest różnie. Ponieważ mało jest wtedy skaszanionego produktu to nie szkoda wylać czy łatwo ukryć na dnie piwniczki. Choć jest taka jedna półka, którą omijam szerokim łukiem… a idzie w ruch tylko z okazji robienia grzańca – to co tam się wleje i zamiesza i tak nie ma znaczenia 🙂

Testy i zabawy mają niestety tendencję do tego, że raz wyjdą, raz nie wyjdą… z naciskiem na nie wyjdą bo niektóre pomysły naprawdę są z czapy 🙂

Ostatnio wstawiane wino z pomarańczy niestety chyba klasyfikuje się do pojęcia gniot. Za bardzo czuć w nim skórki… Myślę jednak, że w przyszłości spróbuję jeszcze raz szczęścia na tym polu ale tym razem spróbuję inaczej wyciskać sok i tym razem w 100% pozbędę się jakichkolwiek pozostałości moszczu – tylko i wyłącznie sok.

Miodek z liczi też chyba pójdzie do zlewu bo posmak jakiś dziwny i to nie to… Ale wstawiana tego samego dnia bańka z miodem ananasowym zapowiada się na coś naprawdę bombowego 🙂

Kategoria: Inne, Miodki, Wina | LEAVE A COMMENT
styczeń 19

Wino z… pomarańczy

Na początek zdementuję poprzedni post dot. miodu z cebulą. Owszem wstawiłem go – to prawda… ale po tygodniu musiał pójść do zlewu bo jebało tak po całości, że do domu nie dawało się wejść.

Przechodząc do meritum… W dniu wczorajszym namierzyłem nową dostawę pomarańczy w nieodległym sklepie. Nabyłem sobie radośnie 1kg i po powrocie do domu spożyłem sobie jedną tak dla sportu. Okazało się, że ta pomarańcza jest wyjątkowo słodka i smaczna… No to w przypływie radości zakupiłem jeszcze 8kg. Dziś dokonałem operacji wyciśnięcia soku i załadowania tego do bańki 5l. Wycisnąłem w końcu tylko 5kg i uzupełniłem to trochę wodą bo było to to zbyt gęste. Aromat podniosłem tarkując skórkę jednej z pomarańczy. Do kompletu 1kg cukru, żeby miało trochę diabełków… Całość zaprawiona drożdżami miodowymi.

No i zobaczymy co z tego będzie za kilka tygodni. Autentycznie ciekaw jestem co z tego wyjdze :-))))