grudzień 26

Indie… to chyba nie miejsce dla piwosza

Na przełomie września i października 2013 miałem okazję wybrać się w końcu na dłuższy urlop. Przez kilka długich lat „nie dało się” ale w końcu jakoś to poszło.

Co tu dużo mówić: Indie to kraj delikatnie mówiąc ciepły – co nie służy piwu. U nas temperatury w okolicach 30-40C z miejsca kierują do zimnego zaułka, gdzie w spokoju można zbić trochę temperaturę zimnym piwem. Niestety w Indiach nie ma takiego zwyczaju. Do kompletu ich kultura tak nie do końca dopuszcza pojęcia „piwa do obiadu” itd. Co na pewno widać: piwa nie kupisz, jak u nas, w każdym spożywczaku. Aby dostać go do obiadu też trzeba znaleźć odpowiedni bar, bo nie wszędzie podają. Dla alkoholi są wydzielone sklepy i jest ich mało. Mi to przypomina trochę mechanizmy prohibicji tj. to co jest zakazane lub ograniczane jeszcze bardziej ciągnie… i widać to przy sklepach gdzie ludziki tłoczą się a spora część z nich wygląda jakby mocno nadużywała a nie używała w stopniu kulturalnym. Na pewno mogę jednak przyznać to, że będąc tam w 2003 roku takich sklepów z piwem widziałem dużo mniej. Coś więc się zmienia…

Sytuacja jednak wygląda diametralnie inaczej w górach. Nam udało się zwiedzić: Darjeeling i Sikkim. W tych regionach piwo już jest łatwiej dostępne: sklepów więcej i ogólnie jakoś tak bardziej europejski. Niestety jakościowo podawane tam piwa niewiele odbiegają od tego co prezentują niziny.

Tym krótkim wpisem chciałbym wam powiedzieć: jeśli lubicie dobre piwo to jedźcie do Niemiec lub Czech… i trzymajcie się daleko od Indii 😉 Jeśli chcecie zobaczyć przepiękne góry… Sikkim, Darjeeling… i Nepal. Ale nie piwo 🙂

Kategoria: Podróże | LEAVE A COMMENT
grudzień 22

Nepal… i ich piwa

No to teraz wpis z cyklu lenię się 🙂

Wracając z urlopu w Indiach i Nepalu zakupiłem słownie dwa piwa… no dobra i jedną flaszkę rumu. W sumie wszystko rozdałem 🙂 Jedno z piw trafiło do kolegi zwanego Browarnik Tomek, który zrobił z niego recenzję.

W zupełności zgadzam się z opinią Tomka, że piwa Nepalskie są delikatnie mówiąc nędzne. Na pocieszenie dodam, że Indyjskie są jeszcze słabsze 😉

Kategoria: Podróże | LEAVE A COMMENT
grudzień 6

Serbia jeszcze raz

Jakiś czas temu popełniłem wycieczkę do Serbii a potem ten wpis. Ostatnio jednak w końcu obrobiłem zdjęcia, które macie do obejrzenia poniżej.

Invalid Displayed Gallery

Wrzuciłem tu właściwie tylko ich fragment ze szczególnie miłego mi zakątka 🙂 Ten zakątek to ulica Skadarska (Skadarija) znajdująca się w samym centrum Belgradu.

Na pierwszych zdjęciach widać ją o poranku. Pusto, cicho, knajpy pozamykane. Wieczorem jednak miejsce to zmienia się nie do poznania. Uliczka właściwie cała jest zastawiona ogródkami piwnymi i naprawdę to co tam się dzieje zakrawa na jakieś szaleństwo. Piwo, rakija i wino leją się potokami. Najciekawsze jest jednak to, że w każdej knajpie siedzi jakiś zespół, który gra i śpiewa z ludźmi piosenki. Gitara, kontrabas i inne smyczkowe są non stop w ruchu. Do tego ludzie znają więcej tekstów niż nasi (wielokrotnie ograniczający się do „sto lat”) i cała knajpa śpiewa a nie mruczy coś pod nosem! W czasie wycieczki spędziliśmy tam prawie wszystkie wieczory i naprawdę było wesoło.

Na końcowych zdjęciach widać też, że drzewo wcale nie musi przeszkadzać w budowie ogródka knajpy. U nas wycięto by to natychmiast – tam natomiast dało się to skomponować tak, żeby miało ręce i nogi a co ważniejsze drzewo dalej rosło.