Miód pitny przepis cz.1 Składniki
Rozpoczynam cykl pt. jak zrobić swój pierwszy, własny miód pitny.
W kolejnych częściach będę opisywał jak zrobić własny miodek w wersji dla amatorów czyli tak, żeby było łatwo i „się dało”. Przepis będzie opierał się na miodzie gryczanym (wyraźny smak, przewidywalny efekt) i będzie to trójniak – czyli 2 porcje wody, 1 porcja miodu. Taki miód w miarę szybko fermentuje i dojrzewa – co ważne: nie musisz czekać 10 lat na półtoraka, żeby ocenić czy pasuje ci ta zabawa! Trójniaka daje się pić po 3-4 miesiącach od wstawienia, nie jest to mistrzostwo ale już wiadomo czy mamy klęskę czy sukces. Warto tu zaznaczyć sprawę dojrzewania: zdarzało mi się zrobić miodek, który przez pierwszy rok nie nadawał się do picia… ale jak poleżał sobie to raptem okazywało się, że jest całkiem niezły. Mając więc w ręku nieudany produkt – nie wylewaj go, załaduj go w butelki i umieść na dnie piwniczki…. po 2-3 latach sprawdź czy przypadkiem nie masz właśnie w ręku czegoś genialnego. Jeśli coś ci nie będzie szło to uwierz w stare „urban legend” opisujące zapomniane w piwnicach bańki z winem, które po iluś tam latach raptem okazywały się genialnym trunkiem. Co prawda te opowieści o wyciąganiu wina z bańki po takim czasie to wierutne bzdury ale jeśli takie wino leżało już oczyszczone w butelce to byłbym skłonny w to uwierzyć bo, jak wspominałem już, sam się z tym spotkałem.
Chciałbym tu zaznaczyć: zrobienie własnego miodu jest zasadniczo proste i łatwe. Warunkiem jest zachowanie czystości, sterylizowanie naczyń, butelek itd. O zakażenie bakteryjne nie jest trudno ale nie ma też co demonizować – po prostu pilnujmy się i tyle. Miód dużo wybacza i rzeczy, które przy piwach kończą się wadami trunku, to przy miodach spokojnie przechodzą znikając w tle przypraw korzennych lub smaku samego miodu (dlatego gryka!).
Zakładam, że wstawiasz bańkę 10l i pod tą ilość będę rozpisywał składniki itd.
Krok 1: SUROWCE
- Zasadniczo najwięcej jest tu wody… Trzeba jednak postawić sprawę jasno – kampanie koncernów piwnych bełkocząca coś o „źródlanej wodzie” i tego typu bzdetach kreując jakieś wzorce wspaniałego piwa… A ludzie powielają te stereotypy na inne trunki z czego powstają mity, że do wina czy miodu to tylko źródlana woda z miejscowości na Ż. Włóżcie to między bajki – większość piwa w Polsce jest robionych na… wodzie z wodociągów czyli pospolitej KRANÓWIE. Co więcej, dla przeciętnego amatora wody to co jest dostępne w sklepie jako woda mineralna, źródlana czy stołowa nijak nie nadaje się do użytku. Po prostu przyjmijcie do wiadomości: KRANÓWA jest tu najlepszym rozwiązaniem i uwierzcie – ma dużo mniejsze skażenie bakteryjne niż to co macie w butelkach w sklepie. Druga sprawa to to, że duża zawartość jonów, kationów itd wcale nie wpływa pozytywnie na trunek – lepiej, żeby ich było mniej niż więcej.
- To co daje smak: miód… I tu sprawa także jest prosta – otóż należy rozpuścić wici wśród znajomych szukając kogoś kto SAM robi miód i od takiej osoby kupić czysty, nie modyfikowany miód. Zasadniczo należy wykluczyć źródła miodu pt. market, hipermarket itd. – te słowa i „surowiec do miodu pitnego” nie mają ze sobą nic wspólnego. Dla naszego trójniaczka potrzebujemy ok. 3 litrowych słoików miodu gryczanego lub przynajmniej 1l gryki i np. 2l wielokwiatu (będzie mniej czuć grykę ale będzie mocno taniej). Zasadniczo należy uważać na „tajny przelicznik” tj. miód to nie woda 1l miodu nie równa się 1 kg… czyli rozmawiając z człowiekiem od miodów zawsze należy dokładnie pilnować się czy mówicie o kilogramach czy o litrach! Druga sprawa to jakość, jakość i jakość surowca. Pamiętajcie o tym, że miód kupowany poza okresem letnim i wczesnojesiennym (lipiec-październik) praktycznie zawsze jest w stanie stałym. Kryje się tu mały problem, który będę opisywał przy temacie miodów syconych vis nie syconych. W każdym razie – należy uważnie patrzeć na płynny miód w styczniu czy marcu… bo można się naciąć na przegrzany lub z dodatkiem sztucznego.
- Trzeci składnik: drożdże…. tu koniecznie i bezapelacyjnie: drożdże miodowe, żadnych piekarniczych, gorzelnianych i innych… no chyba, że przeznaczone do słodkich win typu Tokay, Madera, Sherry. Zasadniczo można kombinować ale NIE RÓB tego przy twojej pierwszej próbie. Drożdże nie kosztuje fortuny – wyłożenie 2 czy 3 zł nie zrujnuje twojego portfela… zwłaszcza, że użycie niewłaściwych drożdży może zniszczyć ci nastaw a strata 100pln włożonych w miód boli bardziej niż różnica 1-2 zł w cenie drożdży. Uwaga ogólna – drożdże mają termin ważności: pilnuj go bo po jego przekroczeniu drożdże są słabsze i słabiej ruszają z fermentacją.
- Składnik czwarty: przyprawy… dla twojego pierwszego miodu sugerowałbym wrzucić do bańki kilka sztuk goździków np. 4-5 szt oraz np. kilka centymetrów kory z cynamonu (kory a nie proszku!!!). To doda przyjemnej nuty korzennej i mocnym aromatem ukryje niektóre wady miodu jeśli trafi ci się jakaś infekcja bakteryjna.
- Zakwaszacz… Ogólnie miód musi być zakwaszony – najprostsza metoda to kupić w sklepie kwasek cytrynowy i na 10l dodajemy go około 30-40 gram. TAK, nie mylę się – to 3 do 4 opakowań 10gr kwasku ze sklepu. Swego czasu wzbudziłem nie liche poruszenie w sklepie gdy zabrałem z półki cały kartonik kwasku bo wstawiałem akurat 2 bańki po 30l 🙂 Ale od tego czasu nauczyłem się, że za niewielką kwotę można na allegro kupić od razu 0,5kg…
- Pożywka dla drożdży. Tu widziałem dwa typy: fosforan dwuamonowy oraz tzw. Activit. Pierwsza to po prostu chemia, która pobudza drożdże i stymuluje ich wzrost. Tania i skuteczna. Druga to mieszanka wieloskładnikowa, której częścią są martwe drożdże, witaminy, minerały itd. Droższa i ogólnie silniejsza. Dodajemy wg. instrukcji na opakowaniu.
To tyle o surowcach… następny rozdział będzie o tym „w czym” i co będzie potrzebne z narzędzi.
Spis treści:
Można, bo to tylko „wspomagacz” drożdży. Lepiej się rozwijają ale bez pożywki też „da się”…
A ile tej wody lać na 3L miodu?
na trójniaka lejesz: 2 porcje wody na 1 porcję miodu – czyli dla 3l masz ok. 6l wody co daje 9l nastawu.
Witam,
zamierzam się niebawem za swój pierwszy miodzik zabrać, i jako kompletny laik mam kilka pytań. Niektóre mogą wydawać się banalnie proste, za co z góry przepraszam.
1) Rozumiem, że aby zebrać miód znad osadu potrzebny jest drugi baniak, lub inne naczynie, w którym przechowamy miód? Odnoszę wrażenie, że przelewanie do garnków było by strasznie kłopotliwe – sterylizacja każdego garnka plus sporo powietrza.
2) Nie jestem 100% pewny jak użyć środka do sterylizacji. Domyślam się, że muszę przygotować roztwór jak w instrukcji na opakowaniu i wypłukać nim to co chcę wysterylizować… tylko co dalej? Pozostawiam jak jest, by wyschło czy mam przepłukać wodą? Mam wrażenie, że przepłukanie wodą zniweluje całą sterylizację, a pozostawienie „jak jest” może pozostawić za sobą chemię.
3) Choć bardzo chciałem podążyć za tym przepisem w 100%, niestety nie udało mi się nabyć miodu z gryki, i posiadam lipowy. Czy warto dodać / zmienić wobec tego jakieś przyprawy?
1) tak. Potrzebne jest drugie naczynie ale pamiętaj, że miód ma już w sobie alkohol, który sam jest sterylizatorem. Nie trzeba tu już tak mocno cudować jak ze świeżą brzeczką
2) czytaj instrukcje tu wszystko zależy od użytego środka
3) baw się 🙂 gryka po prostu jest mocna w smaku i przykrywa wiele wad miodu… Lipowy też daje rade
Witam raz jeszcze,
Dzięki za odpowiedź, ale mam jeszcze kilka pytań. Ponownie – przepraszam za ew. prostotę tych pytań.
– Jeżeli nie trzeba się aż tak przejmować przy przelewaniu, to dlaczego należy uważać przy butelkowaniu?
– Środek do sterylizacji, który nabyłem to pirosiarczyn potasu. Na opakowaniu jest informacja jak przygotować roztwór do sterylizacji i tu pytań nie mam. Nie wiem natomiast co PO sterylizacji. Czy wystarczy poczekać, aż roztwór wyparuje, czy też należy całość raz jeszcze przemyć, czy też można od razu z naczyń korzystać?
– Tu zapewne BARDZO głupie pytanie, ale… czy wodę do nastawu przegotować i ostudzić (to w nawiązaniu do dalszej części poradnika) czy lać jak jest z kranu?
Dwa ostatnie pytania wynikają z obawy, przed jakimś skażeniem…
Pingback: Domowy miód pitny – część 1: surowce i narzędzia
Witam panowie. Jestem w trakcie nastawiania Miodu Pitnego ale mam miód z przed 10lat i nie wiem czy się nadaje nie wygląda na zepsuty ,6lat temu piłem taki stał 15-20lat
Wiesz co – czym innym jest picie gotowego miodu PITNEGO a czym innym trzymana przez 10lat patoka. Ogólnie patoka sama w sobie nie psuje się ale moim zdaniem 10.letnia to lekka przesada. Spróbować to przefermentować owszem można i pewnie coś z tego nawet wyjdzie. Z tym, że przy tak starym miodzie to proponowałbym jednak zrobić miód sycony (gotowanie brzeczki), żeby pozbyć się flory bakteryjnej…
Mam miąsz z tego starego miodu i myślę żeby go dodać to powinno przyśpieszyć jego fermentacje
Mam problem z fermentacją miodu. Nastawiłem sycony trójniak. Zadbałem, żeby wszsytko było możliwie sterylne. Dodałem trochę korzeni i kory dębowej do miodu oraz przygotowane wcześniej drożdże razem z pożywką. Z rurki praktycznie nic się nie bąblowało, powstała piana na miodzie, ale niezbyt intensywna. Zmartwiłem sie, ze może drożdże były jakies słabe, albo źle je przygotowałem, więc kupiłem następne i po przygotowaniu ich wg. instrukcji z opakowania, dodałem do balonu. Zero efektu.
Czy możliwe jest, że fermentacja jest aż tak spokojna? Jakies rady, co z tym zrobić?
Jak otworzyłem balon, zeby dodac druga porcje drożdży to nastaw pachniał w porządku, tyle że bez aromatu pracujących drożdży.
Czy inne rodzaje miodu też będą odpowiednie?