Bomby truskawkowe czy relacja z zabawy w sapera
No to najpierw sprawozdanie w stylu prasowym:
- środa ok. 11tej dzwoni LucyAnn, że winko, które dostała w butelce po piwie i zamknięte kapslem w prześliczny sposób udekorowało jej cały barek. Co tu dużo mówić – pierdolnęło po prostu na całego.
- czwartek – Kostek twierdził, że winko, które dostał, oddało swój korek w sposób co najmniej niezapowiedziany czyli po prostu wystrzeliło sobie, przeleciało ok. 5m pozbywając się przy okazji około 90% wina z butelki. Pozostała część została wypita i ponoć była dobra. Przy okazji powstała przemiła dekoracja zwana „truskawkowym domem” – marzenie każdej blondynki 🙂
- czwartek wieczór – przyniosłem butelczynę do Starej i po schłodzeniu jej, nastąpiła próba otwarcia butli. Na całe szczęście uprzedziłem, żeby Kostek zrobił to na ziemi a nie koło klawiatury i komputera 🙂 Eksplozja i jednoczesna dekoracja większości baru była bardzo widowiskowa…
No i tu wkraczam JA, dzielny Saper ds. truskawek 🙂 W domu zostało 8 flaszek, które groziły w każdej chwili wybuchem… Jakby to było zwykłe winko to pewnie bym się nie przejął i dokonał spektakularnego aktu wytrysku wina połączonego z jakąś co bardziej dziką imprezą i oblaniem hmmm no czegoś… coś na pewno bym wymyślił 🙂 Taki letni sylwester (patrz. Lejdis)…
Operacja rozbrojenia została przeprowadzona następująco:
- do wanny wstawiłem fermentor do piwa
- drugi przewrócony do góry nogami postawiłem na pierwszym
- poprzestawiałem to tak, żeby dało się wsadzić ręce do środka a wylewające się wino wracało do dolnego fermentora
- no i na koniec wkręciłem korkociąg w korek… powolutku… jak to powinno się postępować z minami czy bombami… wsadziłem wino w ten prowizoryczny przyrząd detonujący
- potem wystarczyło już tylko odrobinę pociągnąć za korkociąg a cały przyrząd detonacyjny znalazł się w pianie 🙂
Uzysk końcowy: 6,5l wina… czyli właściwie niewiele straciłem 🙂 Co ciekawe wystrzeliło tylko 5 butelek. Pozostałe 3 miały korki bez „rozdęcia” i widać było że oddawały prawidłowo powietrze poza butelkę.
Wnioski:
- jak wino jest sklarowane to wcale nie znaczy, że nie ma w nim już drożdży
- jeśli chce się dosłodzić wino to należy je po owym dosłodzeniu wrzucić jeszcze na jakiś czas do bańki i sprawdzić czy nie zaczęła się kolejna fermentacja
- drożdże Bayanes mają coś wspólnego z McGyverem 😉