Słowacki Palatin
Dziś na tapecie: Palatin czyli Tmawy Leżiak wprost ze Słowacji. 5% alko.
Zaraz po zlaniu widać że piwko jest idealnie czarne … i po prostu czarne.
Po zlaniu do kufelka pianki niewiele widać i właściwie była jasna choć dla ciemnych piw zazwyczaj jest ciemna. Zresztą szybko znikła więc nie ma co tu rozpaczać. W zapachu czuć przypalany słód oraz słodkie nuty zwykłego słodu.
Pierwszy łyczek a tu niespodzianka: piwko jest leciutkie i słodkawe w posmaku. Słabo gazowane i pije się doskonale. Gdyby nie czarny kolor to pozycjonowałbym je między piwami miodowymi a tradycyjnymi. Nie wiem czemu ale mocno przypomina mi ono Czarne Krusovice czy starego Hebana gdy był robiony w Czechach i nie nazwywał się „Dark Smooth” 🙂
Po prostu słodziutki „koniec dnia” … no tak sobie wkręcam powrót z pracy zahaczając o jakiś bar … a tam Palatin … no i chyba bym się ucieszył 🙂
Ogólnie: 10/10 Bo takie powinno być dobre piwo.
No i na koniec rzut oka na stronkę producenta … której w sumie nie mogę znaleźć ale dokopałem się opisu książki Aleksander Strojny „Piwnym szlakiem po Europie Środka” gdzie recenzent … Makłowicz Robert zresztą … wspomina o browarze Popper. Ogólnie znajduje się on w miejscowości Bytcza i chyba trzeba będzie dokonać tam nalotu 🙂