maj 30

Wiosna Wiosna panie Sierżancie

Co prawda maturę mam już dawno za sobą i nie potrzeba wprowadzać radykalnych środków ostrożności w całej miejscowości ale ja tu o innym temacie. Sezon na piwo z mojej strony zakończony. Pora na produkty z cieplejszych pór roku. Niestety jedyne co się zaczyna póki co to truskawy i tych znów muszę dokonać masowego ich przetworzenia…

Tym razem uprzedzam sezon… i zwracam się z apelem: Przyjmę do przetworzenia lub do zdjęcia z krzaka owoce wszelkiej maści. Byle to było w granicach dostępnej dla mnie mobilności 🙂 W szczególności szukam owoców agrestu. Spróbowałbym się też z czerwoną porzeczką… czarną… może z białą. Maliny, jeżyny czy inne także mile widziane. Jeśli ktoś ma marnujące się owoce, ale w stanie nadającym się do przetworzenia to proszę o sygnał.

Kategoria: Inne | LEAVE A COMMENT
maj 26

Pomysł na warsztaty

Kilka osób dopytywało mnie jak robić cydr, wino, piwo czy miodek. Zdarzało mi się też mówić o tym na różnych imprezach… ale cały czas widzę, że istnieje bariera często koncentrująca się w okolicach „a bo ja nie wiem” czy podobnych. Często widzę też, że tu powstaje także problem: „mam dwie lewe ręce i nie wiem jak”.

Oczywiście nabijam się trochę, ale uważam, że coś w tym jest… Określiłbym to jako kombinację trzech rzeczy. Moim zdaniem występują one w różnym natężeniu ale to ich kombinacja powoduje, że w sumie nie dochodzi do niczego. A na pewno nie dochodzi co aktu twórczego pt. zrobię coś sam. Po pierwsze wiele osób owszem chciałoby coś zrobić samemu… „ALE” i tu zaczyna się wymienianie, że mam za małe mieszkanie i to pewnie zajmuje dużo miejsca, pewnie nabrudzę w kuchni, piwnica za ciepła a to a tamto – takie nasze polskie marudzenie. Druga to po prostu gadanie: „ooo zrobię” ale tak naprawdę zawsze jest coś ważniejszego, zawsze brak czasu.

Trzecia brak doświadczenia. Ludzie po prostu nie wiedzą jak się do sprawy zabrać… o i na to właśnie chciałbym coś poradzić. Otóż często robiąc swoje produkty mam trochę rzeczy do roboty. Zazwyczaj zwoływało się znajomych, otwierało drzwiczki do piwniczki, żeby nie robić nic na suche gardło, no i leciało się z robotą. Cała ta robota ze sterylizacją, myciem, kaplsowaniem, etykietowaniem. Szybko się to to kręci. Tak naprawdę przy np. trzech parach rąk robi się jej niewiele. Z drugiej strony zazwyczaj robimy to tą samą ekipą znajomych. Chciałbym to zmienić. Jeśli więc ktoś jest zainteresowany jak robię któryś z produktów i chciałby uczestniczyć w zajęciach praktycznych dla całego procesu to proszę o kontakt. Ze swojej strony dajecie trochę swojej pracy, ja dbam o to by gardło nie wyschło… produkt końcowy się robi… a przy okazji uczestnikowi zostanie coś w głowie. Bariera „braku doświadczenia” zostanie złamana a moja misja nawrócenia kolejnego noworysza na dobrą drogę zostanie spełniona 🙂

maj 22

Wiosenny rzut na taśmę…

Na robienie piwa powoli robi się za gorąco… a przynajmniej dla mnie bo nie jestem w stanie utrzymać w takie upały tych przysłowiowych 20C w fermentorze. Ale, ale – na całe szczęście można jeszcze posiłkować się letnim napojem pt. cydr z puchy. Nie przedstawia to to sobą jakiś mega wartości piwowarskich ale a) szybko dojrzewa bo po 3-4 tygodniach już mamy pełnię smaku b) może fermentować w wyższych temperaturach niż piwo c) doskonały trunek na upalne, letnie dni… a w szczególności bardzo lubiany przez płeć piękną.

Przechodząc do rzeczy: zakupiłem 3 puchy pt. jabłko, gruszka, truskawka i urządziłem szybką akcję wstawienia 3 fermentorów na raz. Zabawa po całości bo wszystkie trzy zajęły mi może 40min. Za tydzień wielka akcja zlewania tego w butelki. Do obrobienia będzie łącznie 120 butelek. Mycie, kapslowanie, etykietowanie… i cała ta bonanza.

Jestem zwolennikiem rozpoczynania swojej „kariery” z wyrobami domowej fermentacji od kitów vel puch. Łatwe, proste a i efekt przewidywalny. Nie trzeba też kupować gara i robić rozpierduchy w kuchni. Tak więc tych co nadal siedzą i twierdzą, że „noooo kiedyś zacznę robić” gorąco zachęcam do ruszenia się teraz i od ręki… bo nigdy nie zaczniecie.

Powoli dochodzę do wniosku, że dywersyfikacja hobby (podział na kilka różnych kierunków) to bardzo dobry pomysł. Cały rok można realizować swoje hobby bez względu na warunki atmosferyczne (upały czy mrozy)…

Kategoria: Cydry, Inne | LEAVE A COMMENT
maj 16

No i stało się – trafiłem do mediów :-)

Do poczytania w wolnej chwili…

http://www.gazeta.mazury.pl/main/olsztynski-mistrz-piwowar-czyli-piwnica-jerzego-mackiewicza.html

Zasadniczo jest OK. Co prawda bardziej ostatnio koncentruję się na miodach, winach itd a piwa jest coraz mniej… Dlatego też określenie „Mistrz piwowarstwa” coś mi tak nie pasuje zbytnio, bo ani ze mnie „mistrz”, ani to piwowarstwo nie jest u mnie na topie… ale chyba wynika to z tego, że częstowaliśmy się Stoutem, który był nad wyraz dobry :-). Tak się zastanawiam, że w sumie nie ma wspólnego określenia na: miodosytnictwo, winiarstwo, piwowarstwo i hmmm jak nazywa się osoba produkująca cydry, żeby użyć tego jako zamiennika owego „piwowarstwa”. Chyba ostatnio wygląda  tak, że słowa „piwowar” używa się jako nadrzędnego do wyrobów domowych, gdy nie odróżnia się konkretnych produktów – tak jak mówi się „lekarz” zarówno na ginekologa, okulistę jak i lekarza pediatrę. Co prawda piwowar, winiarz czy miodosytnik to różne rzeczy ale odnoszę wrażenie, że media próbując uogólnić temat używając właśnie określeń piwowar-piwowarstwo, nie wnikając w szczegóły…

Kategoria: Inne | LEAVE A COMMENT
maj 12

Wykopowe ciekawostki

Ostatnio trafiłem na coś takiego: http://www.wykop.pl/link/1502769/jak-zrobic-swietne-piwo-w-domu-opis-zdjecia/

Rzecz, która ostatnio rozluźnia mnie po całości to maniera oznaczania stron dotyczących piwa jako dozwolonych od lat 18tu. Co lepsi agenci potrafią umieścić zapis z wiekiem 21 lat dla amerykanów (swoją drogą biedni ci amerykanie :-)). Prawnikiem nie jestem ale przejrzałem sobie ustawę o zapobieganiu temu i owemu… i jest tam taki magiczny paragraf 13 (nie kojarzyć z 13tym posterunkiem):

Art. 131. 1. Zabrania się reklamy i promocji na obszarze kraju napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa, którego reklama i promocja jest dozwolona, pod warunkiem iż nie jest kierowana do małoletnich lub prowadzona poprzez budowanie skojarzeń z: 
1) atrakcyjnością seksualną, 
2) relaksem lub wypoczynkiem …..

I tak w sumie to jak każdy zaczynam się zastanawiać co to znaczy owa promocja i reklama – tak naprawdę dałoby się pod to pociągnąć chyba dokładnie wszystko. Ale ale – tu widać ktoś przyłożył się do rzeczy i powstał taki magiczny paragraf 2, który tłumaczy co jest czym a czym nie jest.

Art. 21. Użyte w ustawie określenia oznaczają: 
…… 
2) promocja napojów alkoholowych – publiczną degustację napojów alkoholowych, rozdawanie rekwizytów związanych z napojami alkoholowymi, organizowanie premiowanej sprzedaży napojów alkoholowych, a także inne formy publicznego zachęcania do nabywania napojów alkoholowych z wyłączeniem konkursów opartych na zakupie napojów alkoholowych, 
3) reklama napojów alkoholowych – publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych lub symboli graficznych z nimi związanych, a także nazw i symboli graficznych przedsiębiorców produkujących napoje alkoholowe, nieróżniących się od nazw i symboli graficznych napojów alkoholowych, służące popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych, za reklamę nie uważa się informacji używanych do celów handlowych pomiędzy przedsiębiorcami zajmującymi się produkcją, obrotem hurtowym i handlem napojami alkoholowymi,

I tu już wiedza, którą zna chyba każdy: co nie jest zakazane jest dozwolone… I CO WAŻNE jeśli w akcie prawnym prawodawca JASNO I WYRAŹNIE zdefiniował co jest zakazane to zakaz dotyczy TYLKO TYCH miejsc/rzeczy etc. Nie ma tu pojęcia dociągania „przy okazji” tego o czym „zapomniał” prawodawca. A teraz pokażcie mi w definicji tej reklamy i promocji choć słowo zbliżone do pojęcia „Internet”, „strona www” czy cokolwiek związane z nowymi mediami.

Tak czytając ten paragraf 13 przez moment zacząłem zachodzić w głowę czy przypadkiem nie opatrzyć mojego bloga klauzulą o wieku itd. ale definicje rozwiązały moje wątpliwości. Ciekaw jestem czy ktoś, kto ustawił taką klauzulę potrafi przedstawić paragraf, który to jasno i wyraźnie nakazuje??? Bo cały czas odnoszę wrażenie, że wiele osób nadintepretuje prawo albo wychodzi z założenia: „no bo amerykanie tak robią”… cóż robią bo mają inne prawo. A to co obowiązuje w słonecznej Kalifornii nijak ma się wiecznie mokrego kraju nad Wisłą.

Ale przy okazji trafiła mi w oczy perełka pt. komentarz. Ostatnio moje ulubione zajęcie, ku rozrywce, to czytanie komentarzy pod wykopami:

Nie ważcie się warzyć piwa w domu! Potem są same problemy:

  1. Przemysłowe lagery dostępne w każdym sklepie przestają smakować, wręcz stają się odrażające. Kupno piwa na wieczór staje się problemem.
  2. Wyjście do pubu? Lokale, do których możesz wyjść będziesz mógł policzyć na palcach.
  3. W lokalu zaczną Cię irytować pewne niuanse, jak źle wypłukana szklanka, źle dobrane szkło do piwa, nieodpowiednia temperatura napoju…
  4. Po pewnym czasie warzenie piwa stanie się bardziej fascynujące, niż jego picie.
  5. Nie ma takiej piwnicy, która po pewnym czasie nei stanie się za mała…
  6. Zaczynasz kłócić się z przyjaciółmi, dlaczego piwa smakowe (miodowe, jabłkowe, wiśniowe, etc.) są podłe i żerują na niewiedzy kupującego…
  7. Znajomi zapraszają Ciebie na imprezę ze skrzynką piwa (Twojego). Są bardzo rozczarowani, że kończy się już kwadrans po Twoim wejściu.

Ale co istotne: w zupełności zgadzam się z autorem wpisu 🙂

Kategoria: Inne | LEAVE A COMMENT