marzec 17

Gosser Dark Beer

Ciemne austriackie piwo … mniam …. alko 4,5%

Po zlaniu w kufel widać białą piankę, gruboziarnistą, która szybko znikła. Kolor piwa ciemny, pod światło rubinowy, przejrzyste. Zapach: czuć przypalany słód. Pierwszy łyczek …. kurcze Heban … normalnie idealnie smakuje mi jak dawny Heban robiony w Olsztynie za czasów Browarów Jurand. Delikatnie gazowany, lekko gorzkawy, przypalany posmak. Piwko leciutkie i ciut słodkawe. Normalnie łezka się kręci nad losem naszego Hebana… co tu dużo mówić lubiłem to piwo i także owy Gosser zdecydowanie mi podchodzi.

Piwo dosyć niezwykłe jak na Austrię bo z tego co pamiętam z pobytu w tym kraju to półki uginające się od pszenicy w wariacko niskiej cenie oraz leciutkie lagery. Ciemnych piw było tam jak na lekarstwo … jak widać obecna moda na udziwnienia w gatunkach piwa dotarła także tam 🙂 Co prawda ten Dark Beer nie grzeszy woltarzem ale chyba wpasowuje się to w klimat naszych południowych i zachodnich sąsiadów – tam po prostu nie pija się mocnych piw. Piwo traktowane jest jako napój chłodzący, który piją wszyscy a nie jako „jebator” do urżnięcia się. Akcje z jasnymi piwami typu „Wojak” czy inne „Strongi” z 9 czy 10% alko to zdecydowanie nasza specyfika… oceniając „profilem piwnym” chyba zdecydowanie bardziej czuję się Czechem czy Austryjakiem niż Polakiem – jakoś zupełnie nie pasuje mi polska pogoń za woltażem.

Do samego końca wchodzi milutko.

Ogólnie: 8/10 Dobre, smaczne piwo … bez rewelacji … ale po prostu dobre i czemu nie ma takich więcej.

Cena: 5 zł

marzec 9

Zipfer Chilled Lemon

Wyprawa do sklepu zakończyła się pełnym sukcesem tj. duużym rachunkiem 😉 Dziś na topie austryjacki wynalazek typu Radler pt. Zipfer Chilled Lemon Alko 4.9%

Piwo przebywało w buteleczce 0.3l. Szkło bezbarwne więc od razu widać że mamy do czynienia z czymś w kolorze żółtym. Kapselek w wersji odkręcanej ale nie omieszkałem potraktować go otwieraczem 🙂 . Po odkręceniu od razu czuć zapach cytrusów i chmielu. Po zlaniu w kufel piana silna i drobnoziarnista, trzyma się mocno.W smaku jest ciekawe. Jest takie jednocześnie nachmielone, cytrusowe i bardzo słabo słodzone. Gaz bezinwazyjny i praktycznie nie czuć go. Pije się miło i chyba byłoby doskonałe na początek lub koniec imprezy gdy normalne piwo już raczej nie wchodzi … albo o poranku gdy łeb łupie 😉 Ciekawe jest to, jak słabo słodzone jest to piwo. Przyzwyczajony do smaku naszych Redsów czy innych tego typu wynalazków słodzonych dokładnie połową tablicy Mendelejewa jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym Zipfer’em.

Podsumowując: 10/10 Idealna oranżadka – po prostu doskonały produkt w swojej kategorii.

Tym razem pewne novum bo zachowałem paragon ze sklepu i mogę z dumą oświadczyć, że owy wynalazek kosztował: 4,50zł 🙂

sierpień 25

Wieselburger Stammbrau

Tym razem piwko przywiezione z Austrii. Alko 5.4%

Po nalaniu w kufelek czuć zapach słodu. Piwko słabo się pieni. Kolorek bardzo jasny, brak osadów, męt itd. W smaku czuć słodkie nuty słodu, chmiel jest w tle – niezbyt jednak mocno wyczuwalny. Gaz drapie w język ale nie jest upierdliwy.

Ciekawostka jest taka: te butelki w austrii są normalnie wymienialne w sklepie i nikt nie robi z tego nie wiadomo jakiej histerii.

Podoba mi się etykieta tej butelki – wyraźnie promuje się starych piwowarów. Umieszczony na etykiecie napis 1770 rzeczywiście do mnie przemawia. Niestety bariera językowa nie pozwala mi na zgłębienie tajników tego browaru 🙁

Ogólnie całkiem mi smakuje to piwko.

8/10

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
sierpień 18

Kaiser Radler Limette Citrus

Tym razem wynalazek przywleczony z Austrii pt. Kaiser Radler Limette Citrus alko 2,2%

Po zlaniu w kufel kolorek można opisać jako żółto-zielony. Pieni się bardzo mocno i piana trzyma się długo. Zapach ewidentnie cytrusowy i czuć gorzkość limonki, nie czuć natomiast zupełnie chmielu. N-ty łyczek (bo już sporo tego spożyliśmy 🙂 ) ujawnia kwaskowatość cytryny i posmak limonki. Napój jest słabo słodzony. Gaz czuć bardzo mocno i fajnie komponuje się z drapiącą kwaskowatością. Na etykiecie nie widać żeby były wypisane witaminy E więc chyba nie ma w nim aspartamów E951 czy innych acesulfamów E950 – no chyba że austryjacy nie mają takowego obowiązku. Ogólnie mi to bardzo smakuje bo znikoma ilość alko bardziej klasyfikuje to jako napój chłodząco-pobudzający niż jako alkohol … no i można tego pić i pić nie odczuwając skutków 🙂

Podczas pobytu u Magdy i Piotrka w Austrii miałem okazję spożywać owego Radlera w różnych konfiguracjach zarówno smakowych jak i markowych. „Radler” nie jest chyba nazwą własną produktu ale bardziej grupą soczków lekko podłożonych alkoholem bo widziałem te Radlery zarówno firmy Kaiser jak i innych producentów. Ogólnie jest Radler to odpowiednik naszego Redds’a ale słabszy i produkowany w bardziej „naturalnych” smakach tj. miałem w rękach zarówno cytrynowego, omawianego obecnie limette jak i np. grapefruitowego. Nie widziałem natomiast innych owoców typu malinowy, truskawkowy czy jabłkowy. Jest to więc coś pomiędzy Cydrem a soczkiem na ciepły dzień. Oczywiście powinien być mocno schłodzony podczas picia 😉

10/10 ale bardziej w kategorii napojów chłodzących niż piw.