styczeń 14

Augustinerbrau Oktoberfest Bier

Tym razem monachijskie piwko Augustiner. Alko 6,%

Ogólnie niemcy mówią, że piwo robione na Oktober Fest jest mocniejsze niż normalnie. Widać to po obecnym tu Augistinerze. Ma aż 6% co jak niemieckie wynalazki to całkiem sporo bo normą są piwa 3-4% czasem do 5%.

Po zlaniu w kufelek krótko utrzymuje się piana z „dużymi oczyma” 🙂 Barwa piwa: bardzo, bardzo jasna – jasno-słomkowa. Zapach: ma nuty chmielu i ogólnie miło pachnie. Pierwszy łyk: czuć gaz, niezbyt mocny, czuć słód, goryczka miło drapie w język ale czuć ją słabo. Piwo ma termin ważności na luty 2010 ale pije się doskonale i jest smaczne. O ile pamięć mnie nie myli to niewiele odstaje od tego co piłem w Monachium.

Pijąc to piwo przypominają mi się ogródki w Monachium gdzie to piwo leje się prosto ze szpunta drewnianej beczki bez pomocy nalewaka dodającego gaz. Ciekaw jestem czy ktoś w Polsce podjąłby się takiego pomysłu…

Podsumowując: 9/10 Pyszne piwo idealne do letniego ogródka.

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
sierpień 21

Monachium – ogródki piwne

W czasie urlopu udało mi się wraz z kolegą Piotrkiem wyskoczyć do Monachium w celu „zwiedzenia browarów”. Problem w tym, że wizyty w browarach trzeba umawiać dużo wcześniej a ilość ogródków piwnych niestety jest tak duża że ni jak nie idzie dotrzeć do owego browaru.

Ogólnie pierwsza próba była skierowana na browar Lowenbrau, który okazało się że jest jedną korporacją wraz ze Spaten itd. a w konsekwencji oznacza to że browary typu Franciszkanera itd. to wszystko ich własność. Na zdjęciach widać jedną z ich siedzib. Fajnie wyglądała też armada przenośnych budek piwnych. Co ciekawe siedziba znajduje się w środku miasta a zapach gotowanego słodu niesie na parę ulic w koło 😉 Niestety nie udało nam się wkręcić jako „klub piwowarski z Polski wraz z fotografem” bo wycieczki idą tylko z rana i już ni jak się nie dało.

Alternatywą okazał się ogródek piwny, który znajdował się niedaleko i serwował piwka wprost z ich siedziby … na pierwszy front poszedł Franciszkaner wefe hell czyli tradycyjne piwko pszeniczne i Lowenbrau Triumphator, który okazał się czarnym piwem bardzo podobnym do czarnych Krusovice. Śniadanko podparliśmy jedzeniem w postaci kiełbasek z kapustką i precelkami. Bez dwóch zdań – zaczęło nam się miło robić i nie zamierzaliśmy tego szybko kończyć.

Piotrek twierdził, że zna ogródek piwny Augustinera … który w linii prostej znajdował się może 1km od poprzedniego ogródka … a mimo to kurs wykonaliśmy via metro, dworzec główny, tramwaj itd. Sam ogródek okazał się naprawdę ciekawy bo na zewnątrz znajdowało się po prostu parę setek ław, piwo i żarcie podawano jak w supermarkecie tj. były stanowiska z kiełbaskami, kluchami, piwem lanym prosto z beczki itd. a przy wyjściu znajdowały się stanowiska kasowe kasujące za nabyte towary. Wszystko widać na zdjęciach. Polewkę mieliśmy gdy przed nami zajechał melex z całym tyłem załadowanym kuflami po piwie. Chłopaki mają tak duży obrót że kufle zwożą melexem a nie ręcznie.

Gdy zaczął padać deszcz przenieśliśmy się do środka gdzie, jak widać na zdjęciach, trafiliśmy na potężną knajpę. Sklepienie wykonane w kształcie beczki, kelnerzy w gatkach a’la Bawaria, kelnerki też ubrane jak trzeba 🙂 itd.

Ogólnie impreza wyszła nam czadowo, ogródki piwne Monachium należy uznać za atrakcję, która powali … dosłownie.

Same piwka też są po prostu rewelacyjne.