marzec 5

Zimowe winobranie

Owszem tym razem nie „Jesienne Wino” ale zimowe. Operacja z grudnia pt. załadować mrożonki do baniek ma się na ukończeniu.

Przypomnę – w okolicach grudnia wywlekłem pingwiny z zamrażalnika i dokonałem ich śmiałego abordażu na 4 bańki. Pingwinami były mrożone w lato mielone owoce tj. malina, truskawka, porzeczka, które dzielnie pakowałem w znormalizowane pojemniczki i mroziłem. A w okolicach grudnia wsadziłem to to do czterech baniek po 30l i zaszczepiłem drożdżami. Oczywiście dodałem też całkiem sporo cukru żeby diabełki też miały co robić 🙂

No a teraz wynik…

  • malina – rewela. Klarowność idealna, kolor idealny. Smak: wyszło lekkie, deserowe wino półwytrawne. Wchłania się miło.
  • truskawa – niewielka porażka. Klarownośc idealna, kolor… no właśnie: żółty. W sumie to zastanawia mnie skąd to się wzięło? Smak: idealne deserowe półwytrawne wino. Jestem w sumie zadowolony bo to smak w truskawie był wyznacznikiem ale kolorek też musi być 🙁
  • porzeczka – rewela…
  • malina na miodzie czyli zamiast cukru brzeczka posłodzona miodem – t0 miała być powtórka miodka zwanego maliniak, który rok temu wyszedł po prostu obłędnie. Niestety oryginału nie udało się dogonić. Owszem: kolor w normie, klarowność też… ale smak owszem niezły ale to nie pierwsza liga.

W najbliższym czasie planuję operację wielkie zlewanie do butelek… oj będzie się działo 🙂

Kategoria: Wina | LEAVE A COMMENT