wrzesień 11

No Style

Kiedyś zapytali Bruca Lee w jakim stylu walczy… odpowiedź „No Style” (Bez Stylu) wielu rozłożyła na łopatki. Celem walki jest wygrać a nie popisywać się jakimiś figurami z kosmosu, które nic nie wnoszą…

Tym krótkim słowem wstępu przechodzę do konkretu tj. wojenki bliskie i dalekie pt. „bo moje piwo jest bardziej”: bardziej pasujące do STYLU, bardziej chmielone, bardziej…, bardziej…. itd. I wieczne przepychanki pt. wasze piwo nie spełnia warunków STYLU. O wojenkach kto był pierwszy nie wspomnę… Wiecie co? Ja chyba zaczynam przechodzić do etapu wielkiego mistrza Bruca i ujmę to krótko i zwięźle: wali mnie ten cały „Styl” – ja chcę smacznego i pijalnego piwa! Nie jakiegoś potworka przechmielonego tak, że pić się nie da. Nie wydziwnionego „czegoś”, gdzie PONOĆ dodano jakiś super składnik i żeby go wyczuć to musiałbym chyba spektromektrem badać rozkład atomów, żeby dojść co to niby było. Kurcze – nie o to przecież biega! Piwo ma być miłym do picia napojem a nie miejscem spinania się, udziwniania czy notowania na karteczce gdzie tu czuć masło czy warzywa.

No i właśnie: w tym roku, w ramach protestu, piwa robione u mnie nie będą miały już nazw powiązanych ze stylami. Kolorowe etykietki też idą w kanał. Butelki będą miały tylko i wyłącznie literkę + cyferkę na kapslu oznaczającą numer warki. Co więcej – wszystkie piwa będę mieszał i bez litości omijał wszystkie kanony sztuki. BO TAK 🙂 Mieszać chmiele, mieszać słody, mieszać drożdże… pewnie nie raz coś skaszanię i będzie niepijalne ale myślę, że już wiosną będę miał na półce przynajmniej kilka warek nadającego się do picia piwa, które będzie moje: bez stylu, bez kanonów – po prostu NO STYLE. Punktem docelowym ma być zbiór cech jakie chcę osiągnąć np. czarne, przypalone, mało chmielu, mało gazu, mało alko… a nie „chcę zrobić stouta” i teraz wymyślanie co to niby za ten stout będzie. Wywrotka jest tu moim zdaniem zasadnicza bo celować chcę w cechy a nie w mit stylu.

Ale wiecie co wam powiem? W miodach te szaleństwo dało czadowe wyniki. Wypracowanie ich zajęło mi trochę czasu… w piwach też pewnie trochę zejdzie ale myślę, że warto.


Copyright © 2009. All rights reserved.

Opublikowano 09/11/2013 przez Jerzy Mackiewicz in category "Piwowarstwo

3 COMMENTS :

  1. By Marta on

    Może nazwij tę nową serię: „no style”? 🙂 Albo „Mackiewicz style”? Albo nawet „piwo z jednorożca”? 🙂
    A tak BTW – bardzo mi się podoba takie podejście. Masz rękę do eksperymentów. Trzymam kciuki 🙂

  2. By Mizong on

    Bruce Lee walczył bez stylu? Może i tak mówił, ale sam zaczynał od tradycyjnych stylów i metod treningowych. Znał także formy – mimo, że twierdził, że ich ćwiczenia nie ma sensu :).

  3. By Artur on

    Rozumiem cię Jerzy bardzo dobrze 🙂 To ma być jak gotowanie potraw. Składniki dodajemy do smaku i wyobrażenia, często robimy z tego co mamy. Po pewnym czasie receptura powstaje w głowie w parę minut. Zarówno w kuchni czy przy zacieraniu piwa nie specjalnie przejmuję się istniejącą recepturą, a już na pewno nie próbuję odtwarzać idealnie czyjegoś dzieła. Po prostu wariacje na temat… pozdrawiam.
    A.

Skomentuj Artur Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.