lipiec 2

Bomby truskawkowe czy relacja z zabawy w sapera

No to najpierw sprawozdanie w stylu prasowym:

  • środa ok. 11tej dzwoni LucyAnn, że winko, które dostała w butelce po piwie i zamknięte kapslem w prześliczny sposób udekorowało jej cały barek. Co tu dużo mówić – pierdolnęło po prostu na całego.
  • czwartek – Kostek twierdził, że winko, które dostał, oddało swój korek w sposób co najmniej niezapowiedziany czyli po prostu wystrzeliło sobie, przeleciało ok. 5m pozbywając się przy okazji około 90% wina z butelki. Pozostała część została wypita i ponoć była dobra. Przy okazji powstała przemiła dekoracja zwana „truskawkowym domem” – marzenie każdej blondynki 🙂
  • czwartek wieczór – przyniosłem butelczynę do Starej i po schłodzeniu jej, nastąpiła próba otwarcia butli. Na całe szczęście uprzedziłem, żeby Kostek zrobił to na ziemi a nie koło klawiatury i komputera 🙂 Eksplozja i jednoczesna dekoracja większości baru była bardzo widowiskowa…

No i tu wkraczam JA, dzielny Saper ds. truskawek 🙂 W domu zostało 8 flaszek, które groziły w każdej chwili wybuchem… Jakby to było zwykłe winko to pewnie bym się nie przejął i dokonał spektakularnego aktu wytrysku wina połączonego z jakąś co bardziej dziką imprezą i oblaniem hmmm no czegoś… coś na pewno bym wymyślił 🙂 Taki letni sylwester (patrz. Lejdis)…

Operacja rozbrojenia została przeprowadzona następująco:

  • do wanny wstawiłem fermentor do piwa
  • drugi przewrócony do góry nogami postawiłem na pierwszym
  • poprzestawiałem to tak, żeby dało się wsadzić ręce do środka a wylewające się wino wracało do dolnego fermentora
  • no i na koniec wkręciłem korkociąg w korek… powolutku… jak to powinno się postępować z minami czy bombami… wsadziłem wino w ten prowizoryczny przyrząd detonujący
  • potem wystarczyło już tylko odrobinę pociągnąć za korkociąg a cały przyrząd detonacyjny znalazł się w pianie 🙂

Uzysk końcowy: 6,5l wina… czyli właściwie niewiele straciłem 🙂 Co ciekawe wystrzeliło tylko 5 butelek. Pozostałe 3 miały korki bez „rozdęcia” i widać było że oddawały prawidłowo powietrze poza butelkę.

 

Wnioski:

  1. jak wino jest sklarowane to wcale nie znaczy, że nie ma w nim już drożdży
  2. jeśli chce się dosłodzić wino to należy je po owym dosłodzeniu wrzucić jeszcze na jakiś czas do bańki i sprawdzić czy nie zaczęła się kolejna fermentacja
  3. drożdże Bayanes mają coś wspólnego z McGyverem 😉

Tagi: , ,
Copyright © 2009. All rights reserved.

Opublikowano 07/02/2011 przez Jerzy Mackiewicz in category "Inne

7 COMMENTS :

  1. By Paweł Morawski on

    Teraz mi się przypomniało, że gdzieś na jakimś forum czytałem wątek o tych drożdżach 🙂 Zeżrą wszystko i są mocno odporne na wysoki poziom alkoholu 😛 Wnioski z wątku były bodaj następujące: karmić aż zdechą lub pasteryzować lub zasiarkować do absurdalnego poziomu 😛

  2. Pingback: Butelkowe granaty

Skomentuj Paweł Morawski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.