grudzień 2

miód rosyjski… ot ciekawostka

Kiedyś dostałem lub kupiłem książkę (zupełnie nie pamiętam skąd mam tą pozycję) pt. Miody Pitne z wydawnictwa Baoab. W samej książce przepisów wiele – pewnie na jakimś kolejnym wpisie wrzucę recenzję tej pozycji. W każdym razie na stronie 92 znalazłem przepis na miód, który początkowo mocno mnie zadziwił bo naładowano w niego wszystko co właściwie jest „niedobre” dla słodkiego trunku typu miód. Pieprz? Ziele angielskie? Nazwa przepisu z książki to „miód rosyjski korzenny”. Przepisy był na tyle interesujący, że zimą ubiegłego roku wstawiłem go. Co ciekawe miodek dalej radośnie stoi sobie w bańce 🙂 Wychodzi na to jeden z takich co częstuje się gości na szczególne okazje a nie rozlewa do butelek.

Wracając do tematu: bańka niewielka bo ot całe 1,5l. Ale wynik przerósł moje oczekiwania o wiele bardziej niż mi się mogło wydawać. Wyszło: naprawdę rewelacja. Miód jest słodki ale jednocześnie przyprawy dały mu tyle aromatu, że autentycznie jest to coś ciekawego i wartego spróbowania.

Skład: miód, pieprz, ziele angielskie, gałka muszkatołowa, cynamon, goździki, imbir, drożdże, pożywka.

 

Kategoria: Miodki | LEAVE A COMMENT
grudzień 22

Rozpoczęcie sezonu zimowego

Ogłoszony na Facebooku apel, że szukam baniek do fermentacji, uzyskał niezwykle dla mnie ciekawy odzew. Otóż okazał się, że znajomi przekazali mi „pod opiekę” aż 5 sztuk butelek po winie z Biedronki. Nie było by w tym nic niezwykłego ale te „butelki” mają całe 5 litrów objętości. Do kompletu korek fi33 oraz rurka fermentacyjna i już mam idealny fermentor pod niewielkie próbki testowych miodów.

Idąc wiec za ciosem plan na najbliższy tydzień wygląda następująco:

  • liczi i ananas. Będą to dwa miody, do których użyję: dodatków barmańskich 🙂 Wiem brzmi dziwnie ale udało mi się nabyć jedno kilogramowe opakowania musów owocowych, przy których producent zarzeka się, że są w 100% owocowe i bez żadnych dodatków. Po otwarciu mają trwałość 3 dni więc coś w tych zapewnieniach musi być. W każdym razie gdybym miał robić mus z żywych owoców, kupując je w markecie, to chyba bym poszedł z torbami a tu cena okazała się bardzo atrakcyjna. Planuję wsadzić to do 10 litrowych baniek i zobaczyć co z tego wyjdzie.
  • Lipa czyli miód Kowieński. Ogólnie z dala trzymałem się dotychczas od miodu lipowego. Teraz dokopałem się do paru przepisów na miód nazywany Kowieńskim gdzie głównym składnikiem smakowym jest lipa i to zarówno w formie miodu, jak i kwiatostanów. Posiadam ze 300g suszu kwiatostanów więc i czemu nie spróbować.
  • Miód Rosyjski. To w sumie ciekawostka bo znalazłem przepis w którym główne składniki to pieprz, gałka muszkatołowa, ziele angielskie, cynamon, goździki itd. Naszym północnym sąsiadom (Obwód Kaliningradzki to jedyna obecnie granica z Rosją) przypisuje się milsze spoglądanie na trunki zarówno mocniejsze jak i wyraźniejsze w smaku – wcale więc nie dziwi mnie, że miód doprawiony pieprzem nazwano rosyjskim :-). Nie mam pojęcia co wyjdzie z takiego miksowania ale aż korci  mnie żeby spróbować. Oj będzie wesoło.
  • Miód Bernardyński. To w sumie ukłon w kierunku zebranego z działki chmielu. Mam do wykorzystania całą reklamówkę własnej Marynki i nie zawaham się jej użyć 🙂 W każdym razie przepis na miód chmielony, który znalazłem pokazuje, że da się miksować miód i chmiel. Więc czemu nie…
  • Aronia, Tarnina, Dzika róża. To będą trzy miody, będące kontynuacją eksplorowania ziół i owoców polskich. Testowałem już co prawda głóg i tarninę ale były to susze owocowe i wynik był całkiem dobry. Tym razem jednak bazować będę na owocach zamrożonych jesienią czyli de facto na świeżych.

Jak widać eksperymenty idą po całości. Czy coś z powyższego będzie się nadawało do picia? Nie mam pojęcia ale zabawa będzie przy tym przednia 🙂 Jak widać w tym sezonie będę opierał się nie tylko na intuicji ale także na historycznych przepisach. W końcu kiedyś Polska miodem płynęła więc nasi pradziadowie musieli wypracować coś ciekawego…