czerwiec 25

Cidrerie D’Anneville – cydr po normandzku

Tym razem w końcu uderzyłem w przywiezionego z Wilna Cydra… alko 4%, but. 0,7l

Na początek… kurcze to szampan czy cydr? 🙂 Butelka jest wypasiona, korek jak od szampana też pełen odlot. Sam cydr zlany w kufel bąbelkuje na maxa ale piany nawet chwilkę po nalaniu właściwie nie było. Kolorek bursztynowy i idealnie klarowny. Pierwszy łyczek i hmmm dziwne to to. W sumie jabłkowe ale jakby te jabłka tak całkiem sporo leżały na ziemi przed zebraniem a potem nikomu nie chciało się wycinać tych nadgniłych kawałeczków 🙁 W sumie fajnie gazowane i naprawdę czuć owe jabłka i do kompletu niewiele słodzone. Pije się miło – taki miły napój, w sam raz pod parasolką na słoneczku (k…wa GDZIE JEST LATO !!!). Jednak spokoju nie dają mi te nutki zgniłego jabłka. Jakoś tak nie wiem czemu mi się to wkręciło i nie daje o sobie zapomnieć.

Ogólnie: 7/10 Ciekawe samo w sobie ale na jeden raz… czyli spróbować i pamiętać co to jest żeby kupić coś innego 🙂