lipiec 31

Cydry nastawione (jabłko i gruszka)

No oczywiście w dwóch osobnych zbiornikach 🙂

O jabłkowym pisałem jakiś czas temu ale jakoś tak brakowało mi chyba chęci… Cały czas miałem też opory co do użycia kamionkowego garnka. Problem jednak rozwiązałem zakupując na rynku 30 litrową, plastikową bańkę do kiszenia kapusty czy innych ogórków. Po sterylizacji i wietrzeniu okazało się, że nawet przestała śmierdzieć plastikiem 🙂 Mają atesty na przechowywanie żywności więc czemu nie. Co prawda nie wymóżdżyłem jeszcze jak wyciągnę ten cydr z takowego baniaczka ale potrzeba matką wynalazku więc coś pewnie wymodzę… No i na koniec zakupiłem 5kg jabłek papierówek i dokonałem ich entropii do formy musu. Oczywiście ogonki i pestki zostały oddzielone. Reszta poszła zgodnie z przepisem tj. pożywki, przyprawy, trochę cukru itd. …

Co do gruszki to po prostu zlookałem na rynku jedno stanowisko gdzie koleś miał gruszkę pt. lipcówka ale tak dojrzałą, że właściwie prawie rozpadała się w rękach…. no a sok to po prostu ulepek. Stwierdziłem, że zrobię niespodziankę moim ulubionym drożdżom McGywerom podrzucając im do przetrawienia jakieś 2kg owoców 🙂 Krojenie jabłek mnie wkurzało ale z gruszkami to właściwie wyciskałem je bo wystarczyło ją ścisnąć a w ręce pozostawał mi tylko ogonek i gniazdo nasienne. W sumie to mam wrażenie, że nie musiałbym tego mielić a tylko przecisnąć przez sitko ale skoro już maszyna była na chodzie to poszło automatem. No i całość wylądowała w bańce 10l… a drożdże chciały mi chyba zrobić niespodziankę bo praktycznie natychmiast zaczęły wykonywać swe obowiązki 🙂

Ogólnie to pierwszy raz robię cydry z surowych owoców więc jestem mocno ciekawy co z tego wyjdzie… Jesienny czy zimowy wieczór przy szklance takiego owocowego trunku z unoszącym się aromatem letnich jabłek czy gruszek może być zdecydowanie ciekawą perspektywą łagodzącą jesienne deprechy 🙂

lipiec 18

Cydr domowy… pora na niego

Okazało się, że mam dostępnych parę kilo jabłek działkowych… chyba to to malinówka ale w każdym razie: małe, kwaśne i chyba doskonale nadają się na domowy cydr 🙂 Fermentor też stoi w sumie pusty.

Poszedłem więc po radę do wujka googla i znalazłem coś takiego: http://www.wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=2121 Przepisów sporo ale ja chyba zrobię to po swojemu czyt. mix przepisu na miód z przepisami piwnymi…

Jestem na etapie planowania ale przyjmuję, że będzie to wyglądało następująco…

  1. dorwać jakieś 5kg jabłek – część mam owych malinówek ale jeszcze ze 2 inne odmiany po 1 kg
  2. wymyć, wydrylować to to z pestek i gniazd nasiennych, przepuścić przez maszynkę do mielenia
  3. napakować w to 1kg cukru + zalać wodą do 22-23 litrów
  4. dodać wspomnianych już wcześniej drożdży McGywerów pt. Bayanes 🙂 + pożywka
  5. dorzucić do kompletu trochę goździka, trochę kory cynamonu, jakieś 10-20g kwasku cytrynowego, odrobinkę pirosiarczynu co by odkaziło nastaw bo pasteryzować tego nie mam zamiaru…

Cydr robiony z kitów wychodził zazwyczaj rewelacyjnie… tym razem myślę, że nie będzie gorzej 😉 a i pewnie do końca lata jeszcze z jeden dwa nastawy się zrobi….

 

Ten przepis został poprawiony tutaj.