kwiecień 27

cydry i wina jabłkowe – czym przyprawiać?

Krótki filmik o tym w jakich kierunkach można zmierzać chcąc zmienić smak wina czy cydru jabłkowego.
Zaznaczam, że najlepszy smak znajdziecie sami i nie będę tu na pewno żadną wyrocznią mówiącą co można a czego nie 🙂 Po prostu – sami eksperymentujcie…

Filmik: http://youtu.be/eq2akyHQp4k

 

Facebook: https://www.facebook.com/sokzjednorozca

YouTube: http://www.youtube.com/user/jerzymackiewicz

sierpień 1

Cydry z puchy

Cydry w mojej domowej produkcji pojawiają się zasadniczo w dwóch formach:

  • forma naturalna czyli wyciskany soczek z jabłek i jego dalsza fermentacja
  • forma „szybka” czyt. pucha nabywana przeważnie na Allegro

Tym razem skupię się na wersji puszkowej, ponieważ wersję tą uważam za tzw. „masówkę”…. czyli coś co mogę zrobić właściwie bez wysiłku a w lato można spokojnie sobie spożywać i częstować znajomych w dowolnych ilościach. No może ciut przesady z tymi dowolnymi ilościami ale zazwyczaj robię 2-3 warki na wiosnę i na gorące lato jak znalazł. Wynikiem jest produkt mający 3% czy 4% alko, lekko kwaskowaty i baaaaardzo ładnie wchodzący. A schłodzony… w upały… to po prostu rozkłada.

Przy okazji chciałbym tu wszystkich ortodoksów robiących: „piwo tylko ze słodu”, „cydry tylko z ręcznie wyciskanych owoców” itd. serdecznie pozdrowić i powiedzieć: bujać się chłopcy i dziewczęta 🙂 Puchy też są dla ludzi a gdy z owocami wiosną krucho to nie będę się wydurniał i całego lata siedział o suchym pysku i czekał na jesienne jabłka!

Jak owe cydry robić? Banalnie i dokładnie tak samo jak piwo z puchy więc każdy przepis na „piwo kitowe” tu pasuje. Różnice zasadniczo niewielkie:

  • mogą fermentować w wyższych temperaturach – dlatego robię je na koniec sezonu piwnego tj. nawet w czerwcu gdy już ciepełko się robi
  • dojrzewają baaaardzo szybko tj. nawet po 2-3 tygodniach nadają się do picia
  • niektóre mają oddzielne saszetki ze „smakiem”, które dodajemy tuż przed wlaniem w butelki

 

Co warto spróbować? Moim zdaniem – oczywiście. Ja od przynajmniej dwóch lat robię kilka smaków:

  • jabłkowy – tu trafiają mi w ręce najczęściej puszki: „Cider de Luxe”
  • gruszkowy – to zasadniczo tylko puchy „Magnum”
  • truskawka – j.w.

I tu powiem tak… mnie powala truskawa. Gruszka pijalna i ma swoich wiernych fanów. Jabłko jest OK choć czasami mnie drażni. PONOĆ są jeszcze w sprzedaży inne smaki np. „czarny bez” ale niestety nie udało mi się nigdy takowego nabyć 🙁 No na pewno nie umywa się to do cydru z naturalnego soku ale jak się nie ma co się lubi… to i wróbel w garści 😉

I na koniec: moim zdaniem warto bo niskim kosztem: wysiłku, czasu i ceny dostajesz doskonale pijalny produkt, idealny na gorące lato. Panie je uwielbiają bo są leciutkie, bez goryczki i lekko słodkawe.

P.S. A skąd mi się wziął ten temat na blogu? Właśnie kończę sączyć flaszeczkę doskonale schłodzonej truskawy… i polecam samemu spróbować bo naprawdę warto 🙂

maj 22

Wiosenny rzut na taśmę…

Na robienie piwa powoli robi się za gorąco… a przynajmniej dla mnie bo nie jestem w stanie utrzymać w takie upały tych przysłowiowych 20C w fermentorze. Ale, ale – na całe szczęście można jeszcze posiłkować się letnim napojem pt. cydr z puchy. Nie przedstawia to to sobą jakiś mega wartości piwowarskich ale a) szybko dojrzewa bo po 3-4 tygodniach już mamy pełnię smaku b) może fermentować w wyższych temperaturach niż piwo c) doskonały trunek na upalne, letnie dni… a w szczególności bardzo lubiany przez płeć piękną.

Przechodząc do rzeczy: zakupiłem 3 puchy pt. jabłko, gruszka, truskawka i urządziłem szybką akcję wstawienia 3 fermentorów na raz. Zabawa po całości bo wszystkie trzy zajęły mi może 40min. Za tydzień wielka akcja zlewania tego w butelki. Do obrobienia będzie łącznie 120 butelek. Mycie, kapslowanie, etykietowanie… i cała ta bonanza.

Jestem zwolennikiem rozpoczynania swojej „kariery” z wyrobami domowej fermentacji od kitów vel puch. Łatwe, proste a i efekt przewidywalny. Nie trzeba też kupować gara i robić rozpierduchy w kuchni. Tak więc tych co nadal siedzą i twierdzą, że „noooo kiedyś zacznę robić” gorąco zachęcam do ruszenia się teraz i od ręki… bo nigdy nie zaczniecie.

Powoli dochodzę do wniosku, że dywersyfikacja hobby (podział na kilka różnych kierunków) to bardzo dobry pomysł. Cały rok można realizować swoje hobby bez względu na warunki atmosferyczne (upały czy mrozy)…

Kategoria: Cydry, Inne | LEAVE A COMMENT
grudzień 18

Posumowanie sezonu jesiennego

Pora podsumować to co działo się jesienią w mojej domowej produkcji.

Etap pierwszy: Cydr

No i w tym roku pierwszy raz na poważnie wziąłem się za cydr z jabłek. Wcześniejsze próby były ale albo małe ilościowo albo tak średnio wychodziły albo osiągałem wino a nie cydr. W tym roku rozwinąłem przepis i pojechałem po całości. Skutek był taki, że przerobiłem ze 300kg jabłek, z których powstało 5 fermentorów z cydrem. Pierwszy wyszedł idealnie, drugi zakaził się czymś bo ma w tle posmak zgnilizny. Obstawiam, że po prostu trafił mi do bańki sok z jakiegoś zgnilca i zepsuł warkę. W każdym razie pić się go da ale nie jest to pierwsza liga. Pozostałe 3 bańki czekają na rozlew… ale próby smakowe mówią, że są w pierwszej lidze. No i podsumowując: przepis na cydr jest już wypracowany, sprawdzony i na 100% mogę go polecać innym.

Etap drugi: Miody testowe

I tu chyba także sukces. Z 5 testowych smaków w pierwszej lidze są trzy: Wit-Honey, Daktyle i Żurawina. Pozostałe: Arcydzięgiel i Rokitnik są już takie sobie tj. nie są mega-giga wypasem a po prostu inne i także smaczne. Na pewno furorę robi Wit-Honey. Miód ten początkowo miał być testem na użycie kolendry w miodzie ale po 3 dniach fermentacji doszedłem do wniosku, że zrobię z niego miodowy odpowiednik WitBiere czyli dodałem skórki z pomarańczy i skórki z cytryny. No i okazało się to strzałem w 10.

Podsumowując: Do jesieni mam cydrów do oporu. Miodek w wersji Wit-Honey trzeba powtórzyć w większej ilości.