listopad 23

Piwo z małego browaru

Dziś na strone onetu znalazłem newsa mówiącego jakie to polskie browarnictwo ma problemy itd. News tak naprawdę był komentarzem do artykułu z Rzeczpospolitej, w którym już zdecydowanie nacisk położono na rozwój lokalnych browarów a nie na to że „ci wielcy” mają się źle. Ogólnie cieszy mnie to 🙂 i mam nadzieję że w końcu u nas na miejscu w Olsztynie pojawi się browar restauracyjny czy choć więcej niż jedna knajpa niemająca cyrografu z „tymi wielkimi”.

Czytelników mojego bloga zachęcam żeby w czasie obiadku w knajpie czy ogólnie kupując piwo pytali się kelnera/ekspedyjenta „a coś lokalnego to dostanę?” czy „a gdzie macie półkię z lokalnymi piwami?”. Ze swojego doświaczenia wiem, że nic tak nie działa na właścicieli przybytków jak zainteresowanie klientów. To nasz wspólny interes bo: a) można będzie w końcu coś ciekawego w sklepie kupić b) do obiadu to nie tylko Żywiec czy Tyskie c) szanujmy naszych browarników a nie „przemysł browarniczy” – korporacja jest bezosobowa, lokalny browarnik już nie. A już niermiernie lubię wk….ać kelnerów tekstem że „Olsztyn to miasto nastawione na turystykę a w barze tylko piwo z Żywca czy innego browaru z drugiego końca polski – czym my mamy zachęcać turystów?”.

Do osobistych sukcesów zaliczam to, że zjazd firmowy, który odbył się w Olsztynie (pozdrawiam Hotel Manor) odbył się przy Irish’u z BK 🙂 Mam nadzieję że kolejny odbywający się pewnie gdzieś na południu będzie także uatrakcyjniony loklanym browarem…

Podsumowując: to MY decydujemy co chcemy pić a czasem z czystej przekory wolę odmówić śmieciowego browaru i pójść gdzie indziej na owy trunek niż pić co popadnie. Szanujmy się.