kwiecień 11

Jurand Premium – życie po pożyciu :-)

Tym razem jak dla mnie wkurw i poruta straszliwa czyli Jurand Premium. 5,1% alko, 12% ekstr.

Na początek o piwie. Zlane w kufel ma ładny, jasno bursztynowy kolor. Idealnie klarowne. Pianka jak cię mogę ale widać, że piwo cały czas bąbelkuje. Czuć w zapachu chmiel. Po pierwszym łyku czuć smak standardowego lagera, chmielonego ale zasadniczo znośnego. Choć ten chmiel to chyba nie podchodzi mi za dobrze. No i to właściwie tyle w temacie.

Teraz natomiast przechodzę do owej poruty, która tak mnie denerwuje. Otóż marka Jurand była marką dawnych Browarów Warmińsko-Mazurskich, później zwanych właśnie „Jurandem”… tłuczono to to w Olsztynie, Szczytnie i Biskupcu. Codziennie jadąc do pracy widzę ich dawne budynki powoli zabudowywane osiedlem mieszkaniowym. Za czasów mojego technikum pijało się właśnie owego Juranda w różnorakich kolorach. Wcześniej także okrutne Żagle czy Warmiaki. Browar zamknięto kilka lat temu i temat zakończono … ponad 100 lat historii poszło w piach ale no cóż Izba Celna ważniejsza. A teraz ni z gruchy ni z pietruchy pojawia się w sklepie tłuczona w Czechach (browar Litovel) podróba naszego Juranda. Piwo smakowo nijak ma się do oryginału.To samo przerabiałem już z Hebanem … no i ostatnio dowiedziałem się że też z … Faustusem (!!)… Ciekaw jeszcze jestem kiedy pojawią się klony Zingiego czy Dublina…

Etykietę ozdabiają angielskie napisy pisane gotykiem. Tylna etykieta posiada napisy ewidentnie szykowane na okolice dawnych Prus: Litewskie i Łotyskie. Nic mnie tak nie Irytuje jak tego typu działania korporacji. Imię Juranda ma duże wzięcie na tych terenach więc dawaj – robimy kasę. Kupiono markę z browarem, browar zamknięto a Marka zaczyna żyć własnym życiem… jedno co dobre to przynajmniej to że nie chwalą się 100 czy 200 letnią tradycją na etykietach. Jestem negatywnie nastawiony do korporacji i takie walenie kotka młotkiem po prostu mnie wkurza.

marzec 29

Orkiszowe – nowość Browaru Kormoran

Tym razem nowość pochodząca z Browaru Kormoran. Alko nieznane.

Etykieta wyciągnięta od grafika (a nie fotka z reala) bo piwko dostałem w wersji bezetykietkowej prosto z browaru 🙂 Z drugiej strony widziałem już plakaty na mieście z całą plejadą piw BK, w którym Orkiszowe także było prezentowane. Wniosek więc, że chyba szybko ruszy owe Orkiszowe do sklepów.

Piwo po zlaniu w kufel jest mętne… jakbym miał do czynienia z pszenicą. Kolor też mocno zbliżony do piw pszenicznych czyli jasno-żółty. Piany mało i szybko znikła. Zapach inny niż normalne piwa… czuć coś słodkiego, jakby miodowego, nie czuć chmielu. W smaku także jest słodkawe, gazu mało i przypomina mi piwa z Koreba choć tu jednak jest ciut więcej gazu 🙂 Zasadniczo miło się pije, zdecydowanie odstaje od klasycznych lagerów i raczej bliżej mu do piwa pszenicznego. Właściwie to zastanawiam się kiedy BK dojdzie do etapu pt. własne piwo pszeniczne … orkiszowemu to już raczej niewiele do tego brakuje 🙂

Z ciekawostek to ponoć piwo jest fermentowane drożdżami dolnej a także dofermentowywane drożdżami górnej fermentacji. Miałem okazję próbować poprzednie wersje tego piwa i chyba to co teraz trafiło mi w ręce raczej najlepiej mi smakuje.

9/10 Dobre

Cena … hmmm nieznana bo chyba jeszcze niedostępne w sklepach.

marzec 23

Zdrojowe niepasteryzowane

Dziś w testy wpadło lekkie, niepasteryzowane piwko z Konstancina pt. Zdrojowe Alko 4.4%

Po zlaniu w kufel spieniło się całkiem nieźle i po chwili piana spadła do cienkiego kożuszka, który trzyma się prawie do końca. Samo piwo jest klarowne o jasno bursztynowym kolorze. Zapach miły: czuć chmiel i słód. Zapowiada się klasyczny lager „spod budki z piwem”. Pierwszy łyczek ujawnia jednak prawdziwe oblicze piwa tj. słaby posmak chmielu, jakieś słodkości w tle, do kompletu wyczuć można że coś kombinowano ze słodem. Trochę drapie w język ale to raczej nie jest to wina gazu a bardziej jego połączenia z chmielem. W każdym razie pije się fajnie i szybko znika z kufelka.

Etykieta mówi że piwo jest miksem kilku słodów tj. karmelowych, pizeńskiego i pszenicznego. Jak widać moda na mieszanki staje się coraz bardziej popularna (wspominając choćby Warnijskie) – w sumie podoba mi się to bo w końcu browary regionalne zaczynają konkurować tym czym mogą tj. różnorodnością i niepowtarzalnością a nie ceną … i niech nam dalej się ta tendencja utrzyma bo wychodzi to tylko na korzyść konsumentom.

Kiedyś już miałem w rękach zdrojowe w wersji pasteryzowanej ale niestety nie wpadło na bloga 🙁 no i pamięć niestety zawodzi.

Ogólnie 10/10 Dobre i smaczne piwo + bonus za cenę. Na pewno wyląduje w koszyczku gdy zobaczę je ponownie w sklepie.

Cena 3zł

marzec 21

Chapeau fara Lambic

Dziś do testów wpadł belgijski wynalazek typu Lambic. Alko 4,75% lub 3,5

Po pierwsze gdyby ktoś mi to piwo podał w kubku od Coli to pewnie bym różnicy (wyglądem) nie znalazł 🙂 Piwo w kolorze brązowym, przejrzyste. Piany żadnej. Zapach słodki i jakiś znajomy ale nie jestem w stanie przypisać go do czegokolwiek. Na etykiecie napisali że o smaku cukru kandyzowanego a skład w różnych językach wskazuje także na obecność słodu pszenicznego. Pierwszy łyczek potwierdza, że to co mam w kielonku to raczej zdecydowanie grupa piw smakowych z tendencją do usunięcia słowa „piwo” … Produkt przede wszystkim jest słodki, aromatyczny ale nie wiem czemu wydaje mi się że pochodzi on ze sztucznych aromatów. Posmak dziwny i albo dostałem produkt przeterminowany albo to nie to tygryski lubią najbardziej. Zdecydowanie męczę się pijąc to coś.

Muszę chyba spróbować innego Lambica bo ten to zdecydowanie porażka.

Na etykiecie widać dwie różne wartości dot. zawartości alkoholu. Nie wiem której wierzyć ale raczej niższej.

Ogólnie: 1/10 Smak tragedia … cena jeszcze tylko pogarsza sprawę…

Cena: 8zł za 25ml

Kategoria: Piwka | LEAVE A COMMENT
marzec 19

Agrum Bocq – mandarynkowe maleństwo

Końcówka „smakowej serii oranżadkowej” czyli belgijski wynalazek będący mixem białej pszenicy i mandarynek. Alko 3.1%

Tym razem dało się zrobić także zdjęcie kielicha 😉 No i właśnie: kolorek hmmm brudno, burawo, pomarańczowo-różowy 😉 Zapach – zdecydowanie cytrusowy ale czy należy do grapefruita, pomarańczy czy mandarynki to raczej nie dojdę… Pieniło sie to to całkiem nieźle ale co ciekawe piana trzyma się baaaardzo długo – praktycznie do samego końca mam warstewkę pianki. Pierwszy łyczek i tu ciekawostka bo spodziewałem się mdłego posmaku mandarynki a tu mamy coś zupełnie innego. Mix smaku piwa pszenicznego, czegoś goryczkowego co zdecydowanie smakuje mi grapefruitem, ciągnący się w tle posmak mandarynki i do kompletu lekko słodkawe – całość komponuje się bardzo dobrze. Piwo jest bardzo mocno nagazowane ale nie drapie. Nie wiem jak oni to robią ale zarówno to jak i poprzednie Bocq są zdumiewająco odmienne od piw smakowych dostępnych na naszym, masowym rynku. Jak dla mnie kolejna rewelacja smakowa.

Podsumowując: 8/10. Znakomite ale zdecydowanie za drogie.

Cena: 6zł za 250ml