listopad 24

Winogrona działkowe… no bo przecież nie wywalę ;-)

Ogarnąłem się w końcu i pora wrócić do pisania…

Słowem wstępu: na działce, którą posiadam pod domem, posadziłem parę lat temu kilka krzaczków winogron. Była to odmiana czerwona i przygotowana na nasze mrozy. Krzaczki posadziłem na altance od strony południowej gdzie w ciągu dnia jest naprawdę cieplutko. Dla zainteresowanych: odmiana Regent. No i przyszło do tego, że po 3 latach w końcu pojawiły się grona i to w naprawdę sporej ilości.

Przed wyjazdem na urlop stwierdziłem, że ogarnę tematy działkowe. Jeden to zbiór chmielu i niestety okazało się, że chyba za wcześnie bo „mocy” tak ciut brakuje. Drugi to zebranie i przetworzenie winogron. Ponieważ był koniec września a powrót był planowany na połowę października to podjąłem męską decyzję: trzeba zebrać bo zbierze to ktoś inny (czyt. ptaki). No i wyszło z tego całkiem sporo bo trzy sporawe reklamówki. Całość przepuszczona przez tarkę i władowana wraz ze skórkami, pestkami itd. do bańki 10l. Stwierdziłem, że nie chce mi się z tym użerać i po prostu uzupełniłem wodą… i 2kg cukru. Dodałem drożdże sherry.

Oki – domyślacie się efektu? 2kg cukru + cukier z winogron + skórki… a całość w 10l bańce? No właśnie. Wino paca w łeb na potęgę. Skórki trzymane tak długo w nastawie dały przepiękny rubinowy kolor. Tak duża ilość cukru nie została też przerobiona przez drożdże więc mam lekko słodkie, wściekle rubinowe wino. Jest moc.

No i na dniach idzie w butelki.

Tagi: , ,
Copyright © 2009. All rights reserved.

Opublikowano 11/24/2013 przez Jerzy Mackiewicz in category "Wina

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.