No i stało się – trafiłem do mediów :-)
Do poczytania w wolnej chwili…
http://www.gazeta.mazury.pl/main/olsztynski-mistrz-piwowar-czyli-piwnica-jerzego-mackiewicza.html
Zasadniczo jest OK. Co prawda bardziej ostatnio koncentruję się na miodach, winach itd a piwa jest coraz mniej… Dlatego też określenie „Mistrz piwowarstwa” coś mi tak nie pasuje zbytnio, bo ani ze mnie „mistrz”, ani to piwowarstwo nie jest u mnie na topie… ale chyba wynika to z tego, że częstowaliśmy się Stoutem, który był nad wyraz dobry :-). Tak się zastanawiam, że w sumie nie ma wspólnego określenia na: miodosytnictwo, winiarstwo, piwowarstwo i hmmm jak nazywa się osoba produkująca cydry, żeby użyć tego jako zamiennika owego „piwowarstwa”. Chyba ostatnio wygląda tak, że słowa „piwowar” używa się jako nadrzędnego do wyrobów domowych, gdy nie odróżnia się konkretnych produktów – tak jak mówi się „lekarz” zarówno na ginekologa, okulistę jak i lekarza pediatrę. Co prawda piwowar, winiarz czy miodosytnik to różne rzeczy ale odnoszę wrażenie, że media próbując uogólnić temat używając właśnie określeń piwowar-piwowarstwo, nie wnikając w szczegóły…