Hacker Pschorr Hefe Weisse
Dziś ciut brechtu a mianowicie niemieckie piwko Hacker Pschorr w wersji pszenicznej. Alko 5,5%, ekstr. 12,5%
Piwko zlane w kufel piekielnie się pieni. Kolor jak na pszenicę przystało – w normie, mętność też standardowa choć na dnie nie widać zbytnich osadów. Zapach … właściwie nie czuć tu piwa pszenicznego – bardzo słaby. Pierwszy łyczek i czuć: gaz, gaz … no i ze smakiem zdecydowanie gorzej bo jest jakiś taki wodnisty. Czuć, że to piwo pszeniczne ale nie jest tak „treściwe” jak inne. Pije się dobrze i wchodzi całkiem miło. Piana trzyma się na powierzchni do samego końca. Ogólnie smaczne ale chyba bardziej lubię te pszenice, które czuć że się pije a nie wlewa w siebie.
Bekę samą w sobie stanowi nazwa tego piwka, która hmmm „haker psychopata” ?? 🙂 Tylko jakoś dziwnie wygląda portret tego gościa … nie pasuje do obrazu hakera-psychola 🙂
Piwko zakupiłem w czasie wypadu do Monachium.
6/10 i to mimo całego sentymentu do pszenicy akurat to piwo to przemysłowy syf mimo że ładnie podany.